- Apel do pana Adama Małysza, który bardzo głośno się wypowiada na mój temat w opinii publicznej. Panie Adamie, pan jest dyrektorem w Polskim Związku Narciarskim. Pan za coś bierze pieniądze, więc mam prośbę do pana, aby to pan powiedział nazwiska ludzi, którzy próbowali mi przez te lata zaszkodzić i mnie zniszczyć. Bo bardziej by to przystawało panu, bo to w pana gestii leży, żeby się uporać z tym problemem i nieuczciwymi ludźmi - stwierdził Ziobro w oświadczeniu opublikowanym w poniedziałek (15 stycznia) po godzinie 15.
Odniósł się także do słów, jakie Małysz wypowiedział w rozmowie z WP SportoweFakty po drugim filmiku. - Panie Adamie, niech pan nie straszy, jak ostatnio straszył pan w mediach, że mogę się przeliczyć, bo wie pan bardzo dobrze o tym, że nie powiedziałem jeszcze wszystkiego i jak zacznę mówić, to wtedy dopiero może się zrobić niektórym ludziom z otoczenia bardzo ciepło i nieprzyjemnie.
26-latek apeluje do Małysza, aby nie mówił, że wielokrotnie dzwonił do skoczka. Ziobro twierdzi, że to on kontaktował się z dyrektorem PZN ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej. Zaznaczył, że próbował rozwiązać tę sytuację, jak człowiek z człowiekiem. - Powiedział pan do mnie wtedy, że nie rozumie tej sytuacji, ale rozumie pan mnie - zakończył Ziobro.
Małysz podkreśla z kolei, że nikogo nie straszy. Postanowił ponadto nie zniżać się do poziomu porozumiewania się za pomocą mediów. - Nie chcę ciągnąć dalej tego serialu. Zupełnie nie wiem, jaki jest cel Janka Ziobry w nagrywaniu tych serialowych wypowiedzi - zapewnia gwiazda polskich skoków. - Teraz uderza we mnie. Byłem osobą, która chciała oszczędzić tego wszystkiego trenerom, więc wypowiedziałem się. Po części media zmusiły mnie do tego. Chcieliście odpowiedzi, więc powiedziałem, co myślę na ten temat. Jeśli Jan ma jakiś problem, ale nie chce go ujawniać publicznie - bo to jest trzeci odcinek, w którym nic nie powiedział - niech przyjdzie do mnie, niech zadzwoni. Albo do kogokolwiek, skoro nie chce ujawniać nazwisk. Prosto z mostu.
Czterokrotny mistrz świata wyznaje, że od początku wziął tę sprawę na swoje barki, bo chciał, aby zespół przygotowujący się do igrzysk miał spokój. Potem był drugi filmik, w którym, jak twierdzi Małysz, Ziobro nadal nie podał jasnych argumentów. Dyrektor w PZN przyznaje, że przypuszczał, iż kolejne wideo będzie o nim.
- Jeśli chce wzbudzić swoją osobą zainteresowanie, niech to robi dalej. Mnie jest tylko przykro, bo mówi, że nie chce wciągać w to zawodników, ale jednak to robi. Media dają tym sprawom rozgłos. Gdyby media nie publikowały nagrań z Facebooka, to by sprawa nie była taka głośna. Zaraz mamy MŚ i igrzyska, nie chciałbym, żeby to uderzyło w chłopaków czy trenerów. Nie chcę, żeby w tym czasie mieli na głowie Janka Ziobro.
Małysz podkreśla, że problemy, o których jest tak głośno, jak o sprawie Ziobry, zawsze uderzają w trenerów. Docierają też do zawodników. - Może nie do Kamila Stocha, ale do innych tak. Każdy przegląda internet i widzi, jak sprawy się mają. Nawet jeśli nie obserwuje Janka na Facebooku to wiele mediów powiela jego oświadczenia.
Czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli informuje, że w związku odpowiada za swoje grupy, nadzoruje je i stara się, aby miały jak najlepiej. Co prawda odpowiedział na pretensje Ziobry, ale teraz zarzeka się, że kontynuowanie sporu nie ma sensu. Odniósł się także do komentarzy kibiców, którzy żywo zabierają głos pod tekstami nt. afery.
- To mądrzy ludzie. Interesują się sportem. Doskonale znają wyniki Jana Ziobry, wiedzą, jak wygląda sprawa. Dlaczego więc mają to inaczej komentować. Całe życie byliśmy z Jankiem na "ty", a teraz w oświadczeniu nazywa mnie panem Adamem Małyszem, dyrektorem, który bierze kasę ze związku. Nie chcę mu niczego wypominać, ale państwo też na niego dotowało i gdzie teraz jest? Zawiesza karierę bez dania nam znać, o co chodzi i przedstawienia powodu. Ja chcę to urwać. Jeśli Janek faktycznie chce prowadzić te gierki, to niech wrzuca filmiki, jak mu się podoba. Ale to jest głupota nie przyjść i nie porozmawiać, jak dorosły człowiek.
Po rozmowie z nami, Adam Małysz zamieścił oświadczenie na Facebooku, w którym informuje, że nie będzie więcej zabierać głosu w tej sprawie.
ZOBACZ WIDEO: Niebywały wyczyn polskiego narciarza. "Sam się dziwię, że to zrobiłem"
Ziobro ma dużo racji, wcale się mu nie ma co dziwić.Przyjdzie czas i wybuchnie afera, ale myślę że już po olimpiadzie, bo Czytaj całość