"To trudna i nielubiana skocznia!". Adam Małysz przestrzega przed Bischofshofen

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Adam Małysz
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Adam Małysz

- Wielu zawodnikom duża, wkomponowana w zbocze góry skocznia nie kojarzy się dobrze. Wśród nich jest Adam Małysz, który długo z obawami podchodził do każdego startu w Bischofshofen - można przeczytać na oficjalnej stronie "Orła z Wisły".

W sobotę (6 grudnia) uczestników 66. Turnieju Czterech Skoczni czeka ostatnia odsłona niemiecko-austriackich zawodów - konkurs w Bischofshofen. Przed finałową rozgrywką liderem imprezy jest Kamil Stoch, który stoi przed szansą wyrównania rekordu Svena Hannawalda. W 2002 r. Niemiec, jako jedyny skoczek do tej pory, wygrał wszystkie cztery konkursy TCS.

- W Turnieju Czterech Skoczni został już tylko jeden konkurs, w Bischofshofen. Nie ukrywam, że ja w 2001 r. bałem się przed tymi decydującymi zawodami. Oczywiście, byłem faworytem. Trzeba było tylko dobrze skoczyć. Jeśli zawodnik jest w formie, nic nie jest mu w stanie przeszkodzić, ale obawy są - napisał na Facebooku Adam Małysz, który 17 lat temu zdeklasował rywali i wygrał 49. edycję TCS z przewagą 104,4 pkt. nad Finem Janne Ahonenem.

Zdaniem "Orła z Wisły" obiekt w Bischofshofen musi budzić obawy. Problemem jest to, że skocznia znacznie odbiega charakterystyką od pozostałych w TCS - w Innsbrucku czy Garmisch-Partenkirchen. - Ma bardzo długi rozbieg. Nie ma gwałtownego rozpoczęcia odbicia. Jedzie się, jedzie długo, wjeżdża się w równie długie przejście, prawie przysypia na tym rozbiegu i wtedy nadchodzi moment odbicia, który jak przegapiasz, to po sprawie. (...) Sporo się czeka na ten próg, naraz on ucieka i spadasz. Próba zmarnowana - ocenił były reprezentant Polski w artykule pt. "Obawy mimo komfortu" na malysz.pl.

Małysz w swojej karierze skoczka narciarskiego tylko dwa razy stawał na podium zawodów w Bischofshofen. Świadczyć to może o tym, że austriacki obiekt jest bardzo wymagający. - Ten obiekt nigdy mi nie pasował. (...) A potem, kiedy byłem w formie, wszystko szło już z automatu. W Bischofshofen, mimo zdenerwowania, też się tak stało (w 2001 r. - przyp. red.). Oddałem bardzo dobre skoki i zwyciężyłem w całym turnieju. Była to również zasługa mojej świetnej dyspozycji. Wtedy, skocznia, nawet trudna i nielubiana, nie jest w stanie przeszkodzić zawodnikowi - podsumował dyrektor w PZN.

ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Wojnarowski: Tylko katastrofa mogłaby odebrać Kamilowi Stochowi zwycięstwo w TCS

Źródło artykułu: