[tag=4930]
Kamil Stoch[/tag] na początku nowego sezonu jest daleki od optymalnej formy. Skoczek z Zębu tylko raz stanął na podium, a w ostatnich zawodach w Niżnym Tagile zajął siódme miejsce. Teraz skoczkowie są w Titisee-Neustadt. Zaczęło się obiecująco, bo "Rakieta z Zębu" wygrała jeden trening.
Lider naszej kadry na razie nie jest zadowolony ze swoich skoków. Piątkowe treningi jednak pozwoliły mu przećwiczyć niektóre elementy i jest optymistą.
- Powiedziałbym, że moje aktualne skoki to nie petardy, lecz bardziej kapiszony. Niemniej, za nami solidny trening, który przyniósł dobre próby w trudnych warunkach. Wiatr się często zmieniał i odległości skoku w dużej mierze zależały od jego kierunku. Dla mnie najważniejsza była dzisiaj praca, którą miałem do wykonania. Jestem zadowolony z tego dnia - mówi w rozmowie z portalem skijumping.pl.
Stoch dodał także, że lubi skocznię Hochfirstschanze, a to dlatego, że przypomina mu ona jeden z polskich obiektów. Kibice mogą zatem po cichu liczyć na dobre wyniki w nadchodzący weekend.
- Jest podobny do starej wersji Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Zazwyczaj dobrze mi się tutaj skakało. Być może ta specyfika odpowiada mojej technice, ale nie chcę składać żadnych deklaracji i nic obiecywać. Dam z siebie wszystko i zobaczymy, jak będzie - tłumaczy.
W sobotę 9 grudnia odbędzie się konkurs drużynowy. Następnego dnia skoczkowie przystąpią do rywalizacji indywidualnej.
ZOBACZ WIDEO: 9-letni Polak podbija świat skoków narciarskich. W Europie nie ma sobie równych!