- We wtorek nie czułem wielkiej potrzeby, by skakać. Po uzgodnieniu z trenerem zrezygnowałem. Ta decyzja dobrze wpłynie na kolejne dni. Wcześniej pokazałem, że radzę sobie - wytłumaczył Dawid Kubacki.
Po dniu przerwy 26-latek wrócił na skocznię. Najpierw w środowym treningu na Salpausselce (HS130) zajął 3. miejsce po skoku na 120,5 metra. W samych kwalifikacjach Kubacki uzyskał 119 metrów i został sklasyfikowany na 9. lokacie.
- Dzisiejszą serię próbną i kwalifikacje też potraktowałem jako trening, ale taki solidny, na 100 procent, bo dla nas nie ma różnicy, czy skaczemy podczas treningu, czy w konkursie. Nie ma asekuracji, nie ma folgowania - podkreślił ósmy skoczek konkursu na obiekcie normalnym podczas mistrzostw świata w Lahti.
W eliminacjach panowały bardzo trudne warunki atmosferyczne. Wiatr wiał z różną siłą pod narty. To jednak nie podmuchy, a opady były największą zmorą skoczków. Na początku eliminacji padał deszcz, później deszcze ze śniegiem, a na końcu mokry śnieg.
- Deszcz to nie są nasze ulubione warunki do skakania. Przy takiej pogodzie jednak też musimy sobie radzić. Na zeskoku nie było tragedii, wylądowałem normalnie i, co ważne, bezpiecznie. Na rozbiegu sytuacja wyglądała trochę gorzej. Woda dawała się we znaki, głównie serwismenom, ponieważ im dłużej czeka się na zielone światło, tym tor staje się gorszy - przyznał Dawid Kubacki.
Skoki Polaka w treningach i eliminacjach pokazały, że w czwartek stać go na ukończenie zawodów w czołowej dziesiątce.
- Czuję się tak samo, jak przed rywalizacją na normalnej skoczni. Jestem dobrze przygotowany. Czuję, że sobie poradzę - zakończył rozmówca WP SportoweFakty.
Początek rywalizacji indywidualnej na dużej skoczni w czwartek o 17:30. Relacja na żywo na WP SportoweFakty.
Zobacz wideo: Dawid Kubacki: Jesteśmy na najwyższym poziomie. Reszta świata też wie, na co nas stać
Wychodzi bardzo wysoko w górę po czym szybko spada.
Ta technika sprawdza się na małych skoczniach (dlatego zajął dobre miejsce w sobotę) ale na duży Czytaj całość