Kamil Stoch może dogonić Adama Małysza. Kibice wierzą w zwycięstwo

PAP / Grzegorz Momot
PAP / Grzegorz Momot

Wielkim finałem trzydniowego święta skoków narciarskich w Zakopanem będzie niedzielny konkurs indywidualny. Polscy kibice bez wahania stawiają na Kamila Stocha.

Apetyty fanów rosną z dnia na dzień. Niektórzy byli już w Wiśle, gdzie Stoch popisał się podwójnym triumfem. Tam trybuny mają jednak znacznie mniejszą pojemność niż te, które są pod Wielką Krokwią, więc nie wszyscy mogli delektować się oglądaniem mistrza na żywo. Również w Zakopanem biletów nie starczyło dla wszystkich chętnych, ale i tak na widownię może wejść ich więcej niż w Wiśle.

W sobotę Polacy zajęli drugie miejsce w zawodach drużynowych. Tłum oczekiwał oczywiście wygranej sukcesu naszej reprezentacji, ale paradoksalnie jego brak dodatkowo uatrakcyjnia konkurs indywidualny, bo stopniuje emocje. Interesująco było już podczas piątkowych kwalifikacji, arcyciekawie podczas zawodów drużynowych, a niedziela przyniesie ostateczną kulminację napięcia, która może zakończyć się masowym wybuchem euforii. Tak było już w Zakopanem przed dwoma laty - również wtedy zaczęło się od zespołowego triumfu Niemców, by na wielki finał nadzieje rywali rozwiał Kamil Stoch.

Ten scenariusz może się w niedzielę powtórzyć. Stoch zna Wielką Krokiew jak mało kto - wygrywał na niej już trzy razy. Adam Małysz ma w dorobku cztery zakopiańskie triumfy - w niedzielę symbolicznie mogą się ze sobą zrównać. Aby triumfować Stoch nie może sobie jednak pozwolić na takie spóźnienie skoku jak w pierwszej serii sobotnich zawodów. Konieczne będzie za to oddanie dwóch prób takich jak ta z drugiej kolejki.

A może polskim bohaterem będzie ktoś inny? W tym sezonie Wielką Krokiew szczególnie upodobał sobie Piotr Żyła. To tu w grudniu został mistrzem Polski, tu też skakał genialnie w sobotę, gdzie miał indywidualnie drugi wynik. Żyła całą zimę prezentuje się świetnie, a jednocześnie jest w cieniu budzącego największe zainteresowanie Kamila Stocha, co zdaje mu się odpowiadać. Wiślanin robi swoje, idzie do przodu, był już drugi w Turnieju Czterech Skoczni, a teraz stać go na swoje pierwsze podium w ojczyźnie.

ZOBACZ WIDEO Prezydent Andrzej Duda: jestem szczęśliwy i ogromnie wdzięczny panu Kamilowi

Konkurs zapowiada się jednak frapująco nie tylko dzięki Polakom. Sygnał powrotu do gry dał w sobotę Peter Prevc, któremu ostatni odpoczynek pozwolił na odzyskanie chęci do skakania. Niewykluczone, że to właśnie on, a nie Daniel-Andre Tande, Michael Hayboeck czy Domen Prevc będzie najgroźniejszym konkurentem naszych reprezentantów.

Program niedzielnych zawodów o Puchar Świata w Zakopanem:
14:45 - seria próbna
16:00 - 1. seria konkursowa

Źródło artykułu: