Przed sobotnią rywalizacją na skoczni narciarskiej im. Adama Małysza (HS 134) triumfator 65. Turnieju Czterech Skoczni zajmuje 3. miejsce w "generalce" Pucharu Świata, tracąc zaledwie 4 punkty do drugiego Daniela Andre Tandego i 13 oczek do prowadzącego Domena Prevca. Jeśli Kamil Stoch wygra pierwszy tegoroczny konkurs w Wiśle, założy żółty trykot lidera. Wariantów, w których Polak, może już w sobotę objąć prowadzenie w Pucharze Świata jest zdecydowanie więcej.
Od ich przytaczania mogłoby jednak zakręcić się w głowie. Pewne jest, iż Polak utrzymał wysoką formę z niemiecko-austriackich zawodów i w sobotę, najpóźniej w niedzielę, przy rozegranych w sprawiedliwych warunkach konkursach, powinien objąć prowadzenie w drodze po Kryształową Kulę.
W piątkowe popołudnie Stoch oddał tylko dwa skoki. W pierwszym treningu uzyskał 131,5 metra (3. miejsce), a w drugim 130 metrów (1. pozycja). Po drugiej próbie Polak uskarżał się na ból w kolanie, który towarzyszy mu od zawodów w Lillehammer. W związku z tym trener i lekarz kadry podjęli decyzję, by będący w świetnej formie Polak miał więcej czasu na zabiegi z fizjoterapeutą Łukaszem Gębalą. Tym samym Stoch nie skakał w kwalifikacjach. Sobotni start jednego z pięciu najwybitniejszych skoczków wszech czasów nie jest jednak zagrożony.
Po pierwszym konkursie w Wiśle kibice zgromadzeni pod skocznią i przed telewizorami mają szansę cieszyć się nie tylko z sukcesów Stocha. W piątek bardzo dobrze prezentował się Maciej Kot. Zawodnik AZS-u Zakopane skokami w treningach i przede wszystkim w eliminacjach (13,5 metra z bardzo niskiej, 5. belki startowej) pokazał, że stać go na drugie indywidualne podium w tym sezonie.
Zobacz wideo. Dawid Kubacki o przecieku: papryka działa, ale informatora zdradzić nie mogę
Co więcej Biało-Czerwoni mają realną szansę, by po raz pierwszy w historii Pucharu Świata zająć całe podium. Co prawda w piątek Piotr Żyła nie błyszczał, ale w trakcie 65. TCS w treningach wiślanin również nie skakał rewelacyjnie, by wszystko co najlepsze zaprezentować w głównych zawodach. Jeśli tak będzie i tym razem, to Żyła włączy się do walki z najlepszymi. Jeśli nie 29-latek, to aspiracje do walki z czołówką zgłosił także Dawid Kubacki. Nowotarżanin oddał najdłuższą próbę w kwalifikacjach (133,5 metra), ale przez brak telemarku został w nich sklasyfikowany na 4. miejscu.
Łącznie w pierwszej serii sobotniej rywalizacji wystartuje 7 Polaków. Obok Stocha, Kota, Żyły i Kubackiego będą to: Stefan Hula, Jan Ziobro i Aleksander Zniszczoł. Kto będzie najgroźniejszym rywalem gospodarzy? W piątek daleko skakał Domen Prevc, który wygrał pierwszy trening (w kolejnym był drugi) i pokazał, że nie zamierza łatwo oddać żółtej koszulki lidera. Mocni będą także Austriacy (Stefan Kraft i Michael Hayboeck), Niemcy (Richard Freitag - triumfator kwalifikacji i Andreas Wellinger) oraz Norwedzy Daniel Andre Tande, Andreas Stjernen czy powracający do wysokiej formy po falstarcie w pierwszej części sezonu Johann Andre Forfang.
W sobotę po 375 dniach przerwy w konkursie głównym wystąpi Gregor Schlierenzauer. Austriak bez większych problemów przebrnął kwalifikacje i celem dla niego w zawodach będzie przede wszystkim awans do czołowej trzydziestki.
W czwartek poinformowaliśmy państwa, że prognozy pogody na cały weekend w Wiśle nie są zbyt optymistyczne. Na razie aura nie zamierza jednak zupełnie zepsuć polskiego święta skoków. W piątek, mimo że wiatr kręcił, dość sprawnie przeprowadzono treningi i kwalifikacje. W sobotę podmuchy do południa mają być bardzo silne, ale mniej więcej od 12:00 wiatr ma słabnąć i w porze konkurs oscylować w granicach 3 m/s. Przy taki warunkach zawody powinny zostać przeprowadzone. Już teraz zapraszamy na relację na żywo oraz szerokie podsumowanie sobotnich zmagań na WP SportoweFakty. Start konkursu o 16:00. Godzinę wcześniej zaplanowano serię próbną.
W doopi.. zaczyna szczypać jak sie czyta te pańskie pompowanie balona. Pismaku ,czy ty zmądrzejesz ?!