[tag=2743]
Ahonen[/tag] już wiele lat temu zapisał się złotymi zgłoskami w historii swojej dyscypliny. W Pucharze Świata pierwsze zwycięstw odniósł już w 1993 roku, a więc w momencie, gdy niektórych z jego obecnych rywali nie było jeszcze na świecie. W kolejnych sezonach mógł się cieszyć z niemalże wszystkich możliwych trofeów za wyjątkiem złotego medalu olimpijskiego. To właśnie ten brak powoduje, że Ahonen ciągle walczy. Karierę sportową kończył już dwa razy, ale nie był w stanie wytrzymać bez skoków i zawsze podejmował decyzję o kolejnych powrotach.
Jeszcze w sezonie 2013/2014 potrafił wejść do czołowej dziesiątki Pucharu Świata, a w Titisee-Neustadt był wówczas nawet piąty. Od tamtej pory skacze jednak po prostu słabo. Dwa sezony temu konkursy, w których był w stanie wejść do drugiej serii, można było policzyć na palcach jednej ręki - najwyżej plasował się na dwudziestym miejscu. Ubiegłej zimy nie udało mu się nawet to - szukając formy prawie nie startował w Pucharze Świata, a gdy już podejmował nieliczne próby, to kończył w piątej dziesiątce.
Ahonen łączy treningi i starty z pracą - szyje kombinezony dla skoczków. W swojej drugiej roli radzi sobie lepiej, ale mistrzostwa świata, które w lutym odbędą się w jego rodzinnym Lahti, skutecznie zachęciły go do podjęcia kolejnej próby powrotu do czołówki. W weekend Fin wystąpił w dwóch konkursach Pucharu Świata. W Kuusamo wypadł nieco lepiej niż przed rokiem, ale i tak dwukrotnie zajął dopiero trzydzieste czwarte miejsce.
Pocieszeniem dla Ahonena może być jakość jego skoków. Nie wystarczyły one do awansu do drugiej serii, ale mimo wszystko nie wyglądały tak źle jak te, które oddawał przed rokiem. Sylwetka Fina w powietrzu momentami mogła już przypominać jego lepsze czasy, a odległości powyżej punktu konstrukcyjnego nie były powodem do wstydu.
Nawet jeśli forma Ahonena wciąż jest przeciętna, to poprawę i tak widać. Nic więc dziwnego, że trener Andreas Mitter zdecydował, że weteran skoków pojedzie na Puchar Świata do Klingenthal razem z Jarkko Maeaettae. W domu zostanie za to m.in. Ville Larinto, choć w przeciwieństwie do Ahonena zapunktował w Kuusamo. Przy obecnym mizernym poziomie fińskich skoków legendarny zawodnik raczej nie musi się też obawiać o miejsce w składzie na mistrzostwa świata w Lahti. Ewentualny niezły występ podczas tej imprezy będzie dla niego doskonałą motywacją do walki o przygotowanie formy na igrzyska olimpijskie w Pjongczang.
ZOBACZ WIDEO Adam Małysz: Maciej Kot pokazał, że umie wykorzystać potencjał