- Dojazd mam już wypracowany tak, jakbym chciał. Te próby są stabilne i powtarzalne. Odbicie też, ale mam trochę problemów z przejścia z dojazdu do lotu. Kiedy inaczej się jeździło, to inaczej się też wylatywało w powietrze - przyznał Piotr Żyła.
Co prawda w samych letnich mistrzostwach kraju na skoczni narciarskiej im. Adama Małysza (HS 134) w wynikach nie było widać pozytywnych zmian u 29-latka (siódme miejsce w konkursie indywidualnym). Jednak podczas ostatnich zawodów Letniego Grand Prix w Hinzenbach i Klingenthal w pojedynczych skokach Żyła pokazywał, ze na niecałe dwa miesiące przed Pucharem Świata jego forma rośnie. Co najważniejsze Polak przestał odstawać pod względem prędkości na rozbiegu od najlepszych.
Wracając do mistrzostw kraju w Wiśle, to podopieczny Stefana Horngachera mimo że nie zdobył medalu w rywalizacji indywidualnej, jest zadowolony ze swoich prób. - Te skoki były w porządku. Jest jeszcze dużo do pracy, ale w miarę wygląda to już stabilnie. Wszystkie zmiany idą jak najbardziej w dobrym kierunku - zapewnił cieszynian.
Takie słowa Żyły z pewnością ucieszą jego sympatyków, którzy wierzą, że po zmianie sylwetki dojazdowej ich ulubieniec nawiążę do sukcesów jakie odnosił w sezonie 2012/2013, gdy wygrał konkurs PŚ na Holmenkollbakken (HS134) w Oslo i zajął trzecie miejsce na Letalnicy (HS215) w Planicy.
Pierwszy konkurs nowego sezonu zaplanowano w piątek 25 listopada na Rukatunturi (HS 142) w Kuusamo.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Krychowiak: za kilka dni nikt nie będzie pamiętał o stylu