Kibice skoków narciarskich w Polsce nie pamiętają sezonu, w którym tak długo przyszłoby czekać im na miejsce polskiego zawodnika na podium. W ostatnich dwóch latach biało-czerwoni regularnie punktowali w zawodach Pucharu Świata, niejednokrotnie zajmując miejsce na pudle.
W tym sezonie nie wygląda to najlepiej. Co prawda w pucharowej batalii zapunktowało już ośmiu naszych zawodników, ale żaden z nich nie zdołał zająć miejsca w czołowej "5", nie mówiąc już o walce o podium.
[ad=rectangle]
Wszystko to powoduje narastające zniecierpliwienie ze strony mediów i kibiców. Gęstniejąca wokół rozczarowujących wyników polskich skoczków atmosfera nie ułatwia koncentracji na realizacji zadania głównym zainteresowanym. Wręcz przeciwnie, ta zdaje się plątać im nogi.
- Oczekiwania względem nas i presja wyniku od dawna są dość duże. To nam na pewno nie pomaga, bo jeśli będziemy naciskać na te dobre skoki, to prędzej czy później się w tym wszystkim zatracimy - przestrzega Dawid Kubacki, który dotychczas w zawodach PŚ w tym sezonie zdobył 35 punktów.
Zdaniem reprezentanta Polski po kryzysie, w jakim polska kadra znajdowała się w pierwszej fazie sezonu dziś nie ma już śladu i wkrótce wyniki znów będą zachwycać.- Dobrą receptą na "polskie" podium jest metoda małych kroczków, którą od kilku tygodni realizujemy. Wierzę, że nadejdzie taki dzień, że nie jednemu, a trzem naszym skoczkom uda się wskoczyć na podium. To byłoby coś wspaniałego i do tego chcemy zmierzać - zapewnia 24-latek.
Pochodzący z Nowego Targu skoczek wierzy, że kibice nadal będą wspierać polskich zawodników. - Mam nadzieję, że kibice nas nie opuszczą i będą cierpliwi, bo w trakcie konkursu w Wiśle pokazali, że w nich jest nasza siła. Zrobimy wszystko, by odwdzięczyć się im dobrymi skokami - zapowiada wychowanek Wisły Zakopane.
Był, nie bywał.