Na życie zarabia w karczmie. Polski skoczek o północy kończy pracę

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Mateusz Gruszka
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Mateusz Gruszka

Mateusz Gruszka to polski skoczek narciarski, który znalazł się na rozstaju dróg po kontuzji. Bez wsparcia kadry musi pracować w karczmie, o czym opowiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet".

W tym artykule dowiesz się o:

23-letni Mateusz Gruszka znalazł się w trudnej sytuacji po powrocie na skocznię po ciężkiej kontuzji. Jak informuje "Przegląd Sportowy", Gruszka nie jest członkiem żadnej kadry, co zmusza go do samodzielnego finansowania swojej kariery. - To przykre i demotywujące - mówi Gruszka.

Jeszcze w sezonie 2021/2022 Gruszka był członkiem kadry narodowej juniorów i nie musiał się martwić o sprawy finansowe. Potem jednak zerwał więzadła i przeszedł operację w 2023 roku. Po bardzo długiej rehabilitacji powrócił do treningów dzięki wsparciu klubu AZS Zakopane i szkoleniowców Jakuba Kota oraz Kacpra Stosela.

ZOBACZ WIDEO: Problemy wielkich klubów w nowym formacie Ligi Mistrzów. "Wnioski zostaną wyciągnięte"

Gruszka pokazał się z dobrej strony podczas mistrzostw kraju w skokach narciarskich. Podczas styczniowego konkursu indywidualnego na Wielkiej Krokwi uplasował się ostatecznie na 11. pozycji, ale pokonał kilku kadrowiczów. Mimo tego nie może obecnie liczyć na pomoc Polskiego Związku Narciarskiego.

Brak wsparcia ze strony PZN zmusza Gruszkę do pracy w karczmie "U Zapotocznego" w Zębie. 23-latek jest zmuszony dorabiać, aby móc nie tylko finansować swoją karierę, ale także studiować kryminalistykę w Krakowie. Dzięki pomocy Tatrzańskiego Związku Narciarskiego udało się mu wystartować w zawodach FIS Cup.

- Czasem kończy się pracę o północy. Zanim dojedzie się do domu, mija pół godziny, szykujesz się do spania i już jest pierwsza, a o ósmej musisz wstać na trening. Po treningu wracam się przebrać, wykąpać i jadę do pracy. Jeśli akurat danego dnia nie trenuję, to po prostu szybciej zaczynam w karczmie. Ciężko to wszystko łączyć, ale jakoś się udaje - powiedział Gruszka.

Mimo trudności nie traci nadziei na dalszy rozwój kariery. - Mam nadzieję, że to będzie takie nazwisko, które pokaże, że można przetrwać w "skokowym czyśćcu" - mówi Jakub Kot.

Trenerzy AZS-u Zakopane wspierają Gruszkę zarówno sprzętowo, jak i organizacyjnie. - Naprawdę bardzo lubię z nim trenować, bo to zawodnik, któremu się chce - podkreśla Kot. Gruszka liczy na dalsze wsparcie i możliwość startów w międzynarodowych zawodach.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści