- To był bardzo trudny weekend dla wszystkich zawodników. Wczoraj przeszkadzał nam deszcz i główną trudnością był wolny najazd do progu. Niektórzy zawodnicy poradzili sobie z tym lepiej, inni gorzej - między innymi ja, stąd wczoraj taki wynik - cytuje Macieja Kota Polski Związek Narciarski.
[ad=rectangle]
Skoczek podkreśla, że kiedy wstał rano, spostrzegł, iż pogoda jest lepsza niż w sobotę. Nie było opadów, temperatura oscylowała w okolicach zera. Wiedział, że w niedzielę jego skoki będą prezentować się lepiej. Jedynym problemem okazał się wiatr. Stanowił on większe zagrożenie niż sobotni deszcz. - Niektórzy zawodnicy mieli trochę więcej szczęścia, niektórzy więcej pecha. Myślę, że ci, co oddali dobre skoki, skakali w takich średnich warunkach. Konkurs był dobrym sprawdzianem i testem przed Pucharem Świata. Szczególnie mi to pomogło, bo dawno nie startowałem w żadnych zawodach, stąd powrót do rywalizacji był potrzebny. Przede wszystkim po wczorajszym konkursie było mi potrzebne dobre miejsce i poprawne skoki. Musiałem zbudować pewność siebie, która na zawodach Pucharu Świata jest niezbędna - zaznacza Kot i dodaje, że wynik go bardzo cieszy - teraz myśli już jednak tylko o zawodach PŚ w Wiśle i Zakopanem.
Przypomnijmy, Kot wygrał niedzielne zawody Pucharu Kontynentalnego w Wiśle, jednak nie tylko on spisał się znakomicie. Drugie miejsce zajął Klemens Murańka, natomiast trzecie Dawid Kubacki. W pierwszej trzydziestce znaleźli się jeszcze Jan Ziobro (8.), Stefan Hula (14.), Bartłomiej Kłusek (15.), Adam Ruda (23.), Krzysztof Biegun (25.) oraz Krzysztof Miętus (27.). Na 31. pozycji rywalizację ukończył Krzysztof Leja, natomiast na 54. Andrzej Zapotoczny.