Dwudniowe święto skoków w Wiśle rozpocznie się we wtorek od dwóch serii treningowych i kwalifikacji. Dzień później rozegrany zostanie konkurs pucharowy. - Skocznia jest już praktycznie przygotowana do zawodów - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Andrzej Wąsowicz, przewodniczący komitetu organizacyjnego, a jednocześnie dyrektor obiektu im. Adama Małysza. - Dla nas zawody zaczynają się już we wtorek, od kwalifikacji. Myślę, że na 99% jesteśmy już przygotowani. Trwają ostatnie prace wykończeniowe, wszyscy się jeszcze krzątają, bo trzeba umieścić reklamy, przygotować kable, montuje się też już telewizja. Jest na skoczni duży ruch, wieszamy ponadto flagi. Najważniejsze jest jednak dla nas to, że w Beskidy wróciła zima. Jest ładna zimowa sceneria, a prognozy są bardzo dobre, oby się to utrzymało.
Zawody w Wiśle oglądać będzie liczne grono kibiców. Ci wszyscy, którzy nie mają jeszcze wejściówek, a chcieliby w ostatniej chwili przyjechać na konkurs, wciąż mają możliwość ich zakupu. - Przygotowaliśmy pulę ośmiu tysięcy biletów i zostało jeszcze pięćset sztuk na miejsca stojące - informuje nasz rozmówca. - Większość czasu spędzam wprawdzie na skoczni, ale kibiców w Wiśle jeszcze nie widać, dopiero przyjeżdżają też wszystkie ekipy, więc pod tym względem na razie jest jeszcze trochę sennie.
Wtorkowe kwalifikacje i środowy konkurs odbędą się krótko po zakończeniu Turnieju Czterech Skoczni. Wśród kibiców nie brakowało obaw, czy aby na pewno do Wisły przyjedzie cała światowa czołówka, jednak obecnie wiadomo już, że tak właśnie się stanie. - Na liście zgłoszeń figurują wszyscy najlepsi. Myślę, że wszyscy którzy nie porozbijali się ostatnio w Bischofshofen dojadą do Wisły - zapewnia Andrzej Wąsowicz.