Dokładnie 17 lutego 2018 r. Kamil Stoch zdobył swoje trzecie olimpijskie złoto - w konkursie na dużej skoczni w Pjongczangu. Sportowiec z Zębu pokazał wielką formę, skacząc 135 metrów w trudnych warunkach, co dało mu prowadzenie po pierwszej serii.
W drugim skoku Stoch musiał osiągnąć ok. 137-138 metrów, jednak pomiar wskazał 136,5 m. Komentatorzy TVP, Włodzimierz Szaranowicz i Przemysław Babiarz, z niecierpliwością oczekiwali na wynik. - Metra chyba zabrakło - mówił Szaranowicz. - Boże, Boże, czy to będzie srebro, czy złoto - dodał Babiarz (wideo na samym dole).
Ostatecznie Stoch zwyciężył z łączną notą 285,7 pkt, wyprzedzając Andreasa Wellingera, który zdobył 282,3 pkt. - Jest pierwszy! Jak on to zrobił? Zwariować można. Mamy trzeci tytuł - wykrzyczał Szaranowicz.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak dziś jest legendą. "Wychowałem się na blokowisku"
Dwa dni po indywidualnym sukcesie Stocha, reprezentacja Polski zdobyła brązowy medal w rywalizacji drużynowej. Z kolei cztery lata wcześniej skoczek z Zębu zdobył dwa mistrzostwa olimpijskie na skoczniach w Soczi.
Od kilku sezonów Stoch stara się wrócić do dawnej formy. Niedawno zajął 16. miejsce w zawodach Pucharu Świata w Sapporo. Wciąż nie wiadomo, czy 38-latek pojawi się w kadrze na mistrzostwa świata w Trondheim.