W trakcie drugiego treningu przed kwalifikacjami do konkursu PŚ w skokach narciarskich w Sapporo, Robin Pedersen z Norwegii oddał skok na 152,5 metra. Tym wynikiem nawiązał do pamiętnego wyczynu Kamila Stocha.
Piątkowy poranek w Sapporo był wyjątkowo wietrzny, co wpłynęło na opóźnienia w treningach i kwalifikacjach. Mocne podmuchy wiatru, zwłaszcza te pod narty, sprzyjały dalekim skokom. 28-latek wykorzystał te warunki, ustanawiając nieoficjalny rekord skoczni Okurayama.
Chociaż skok Pedersena jest doprawdy imponujący, nie jest najdłuższym w historii skoczni. Ryoyu Kobayashi, podczas krajowych zawodów, skoczył 154 metry, jednak nie udało mu się ustać tej próby.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak przyszedł do poprawczaka. Straszne, jak zareagował jeden z chłopców
Oficjalny rekord w dalszym ciągu należy do Kamila Stocha, który w 2019 roku osiągnął odległość 148,5 metra. Polak wówczas nie miał sobie równych.
Pedersenowi udało się bezpiecznie wylądować, co czyni jego wyczyn jeszcze bardziej imponującym. Skok Norwega z pewnością zostanie zapamiętany jako jeden z najdalszych w historii tej skoczni.