Dyrektor PŚ grzmi po ostatnim skandalu. "Brak szacunku"

PAP / Grzegorz Momot/X / Od lewej: Santo Pertile i zachowanie Timiego Zajca w Willingen
PAP / Grzegorz Momot/X / Od lewej: Santo Pertile i zachowanie Timiego Zajca w Willingen

Tuż przed mistrzostwami świata zrobiło się nerwowo wśród skoczków. FIS zdyskwalifikował kilka gwiazd dyscypliny, a zawodnicy - zwłaszcza Timi Zajc - stanowczo skrytykowali takie decyzje. Do zachowania Słoweńca odniósł się Sandro Pertile.

Podczas dwóch ostatnich weekendów z Pucharem Świata w skokach zdyskwalifikowano aż trzy gwiazdy dyscypliny. W Oberstdorfie za nieprzepisowe kombinezony zdyskwalifikowano Stefana Krafta i Anze Laniska, a w Willingen Timiego Zajca.

I właśnie dyskwalifikacja ostatniego z wymienionych była komentowana najgłośniej. Zajc został zdyskwalifikowany po skoku w pierwszej serii konkursu mikstów. Co ciekawe, w finałowej serii mógł jednak skakać i to w tym samym kombinezonie, co kilkadziesiąt minut wcześniej. Tym razem przeszedł jednak kontrolę, co wywołało oburzenie kibiców, jak i samego skoczka.

-  W drugim skoku bardziej się cieszyłem. Musisz być szczęśliwy i wtedy przechodzisz kontrolę. W pierwszym najwidoczniej cieszyłem się zbyt słabo. Czy to dziwne? Być może Niemcy chcieli być na podium? - powiedział w kpiący sposób po drugim skoku Zajc, tłumacząc, dlaczego po finałowej próbie ekspresyjnie się cieszył (wyciągał do góry ręce, by naciągnąć kombinezon). Więcej zobaczysz TUTAJ.

Jeszcze w Willingen Sandro Pertile rozmawiał z Zajcem i trenerem Słoweńców o zachowaniu skoczka. - Omówiliśmy ten temat osobiście i zobaczymy, co przyniosą kolejne zawody. Jestem rozczarowany zachowaniem skoczków i brakiem szacunku dla nas wszystkich - powiedział dla WP SportoweFakty dyrektor Pucharu Świata.
 
ZOBACZ WIDEO: Matka legendy była w szoku. Zamiast Siódmiaka widokówkę wysłał... kolega

Teraz nie czas na zmiany

Sceny z Willingen powinny jednak dać do myślenia działaczom FIS. Czy regulamin nie wymaga zmian, skoro zawodnik skacząc w tym samym kombinezonie w jednej serii może być zdyskwalifikowany, a w drugiej nie? - Omówimy to po zakończeniu sezonu, gdy przyjdzie czas na podsumowania - zapewnił Pertile.

Po dyskwalifikacjach Słoweńców i Austriaków pojawiły się opinie wśród kibiców, że FIS pogroził palcem najlepszym tuż przed mistrzostwami świata. Szef PŚ stwierdził jednak, że nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. - To była normalna procedura, jak w każdym konkursie Pucharu Świata. Zdyskwalifikowani zostali ci, którzy nie przestrzegali regulaminu - powiedział Włoch.

Po ostatnich wydarzeniach na cenzurowanym znalazł się Christian Kathol. To właśnie Austriak jest głównym kontrolerem sprzętu skoczków narciarskich. Kathol zbiera dużo krytyki od skoczków, dziennikarzy i kibiców, ale ma wsparcie od szefa Pucharu Świata. - Wykonuje dobrą pracę, jest na bieżąco z nowościami, jakie wprowadzają drużyny. Ma dobrą komunikację z zespołami i kontroluje to, co dzieje się ze sprzętem skoczków - zapewnił Pertile.

"Nikt ich nie zmusza"

Tuż przed mistrzostwami świata FIS "zafundował" skoczkom tourne po całym świecie. W najbliższy weekend (8-9 lutego) zawodnicy rywalizują w Lake Placid, by za tydzień przenieść się na drugi koniec świata do Sapporo (15-16 lutego). Takie podróże to duże wyzwanie dla skoczków na kilka tygodni przed najważniejszymi zawodami sezonu. Z tego powodu nie wszyscy najlepsi przyjechali do Lake Placid czy Sapporo. Mimo to FIS nie ma sobie nic do zarzucenia.

- Wszyscy jesteśmy profesjonalistami i każdy ze skoczków chce rywalizować. Nikt nie zmusza skoczków do rywalizacji w każdy weekend, sami chcą walczyć o kolejne zwycięstwa. Po tych długich podróżach będzie jeden wolny weekend od rywalizacji. Dlatego spodziewam się dalej fantastycznego poziomu w kolejnych konkursach - powiedział dyrektor PŚ.

W sobotę w Lake Placid odbędzie się konkurs indywidualny oraz mikst (16:00 i 23:00 czasu polskiego). Na niedzielę zaplanowano konkurs indywidualny o 16:00.

Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (3)
avatar
swan
19 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak jest jak działacze chcą być ważniejsi od samych gwiazd danej dyscypliny,a Zajc chciał tylko udowodnić ,że FIS sam zagonił się w ciemny zaułek .Skoki w tej chwili stały się nudne,a do tego ł Czytaj całość
avatar
Andrzej12
20 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A na koniec chłopczyk się rozpłakał 
avatar
steffen
33 min temu
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Zrobili ze skoków jakiś dziwny cyrk na kółkach i szacunku się domagają... Mój już macie od paru lat, z tego szacunku aż coraz rzadziej oglądam bo nudne to jest po prostu.