Niespełna tydzień temu, w niedzielnym konkursie lotów narciarskich w Oberstdorfie, aż dwóch słoweńskich skoczków zostało zdyskwalifikowanych za nieprawidłowy kombinezon. Najpierw ten los spotkał Lovro Kosa, a nieco później do drugiej rundy kontroler sprzętu nie dopuścił Anze Laniska.
- Zawsze pojawia się gorzki posmak, gdy dwóch zawodników zostaje zdyskwalifikowanych, a trzeci wygrywa. To trochę dziwne - mówił Stefan Horngacher o tym, co dzieje się w reprezentacji Słowenii.
A tymczasem podczas piątkowego konkursu drużyn mieszanych w Oberstdorfie doszło do kolejnej dyskwalifikacji słoweńskiego skoczka. Tym razem nieprzepisowy kombinezon miał Timi Zajc.
Słowenia nawet mimo dyskwalifikacji Zajca pewnie awansowała do drugiej rundy zawodów mieszanych w Willingen. Nieprzepisowy kombinezon przekreślił jednak ich szansę na walkę o najwyższe cele.
Dodajmy, że Zajc nie był jedynym zdyskwalifikowanym skoczkiem podczas pierwszej serii piątkowego konkursu. Podobny los spotkał reprezentanta Finlandii - Paavo Romppainena.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa zachwyciła w Davos
Inicjatywa anonima jest ważna.. Czytaj całość