Dramat Nicka Fairalla rozegrał się 5 stycznia 2015 roku. Amerykanin upadł już podczas treningu. Odczuwał ból, ale mimo to nie zdecydował się na wycofanie z kwalifikacji.
Upadł raz jeszcze, niemal w tym samym miejscu. Tym razem jednak całe zdarzenie wyglądało dużo groźniej. Po lądowaniu Fairallowi rozjechały się narty i z ogromną siłą uderzył o zeskok.
Skutki były koszmarne. Zawodnik miał złamane dwa żebra, doszło u niego do przebicia prawego płuca, stłuczenia nerki i złamania kręgosłupa. Fairall został sparaliżowany.
Po latach wspominał, że poczuł intensywny ból, który przechodził przez jego plecy i nogi. Poprosił ekipę medyczną o zdjęcie butów. Miał mówić, że jego stopy czują się niekomfortowo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Powitała Nowy Rok w bajecznej scenerii
- Ratownik najpierw popatrzył na mnie, potem na moje stopy, po czym z zawahaniem stwierdził: "Twoje buty zostały już zdjęte". Moje serce wtedy zamarło - tłumaczył w programie "Stories from the Stage".
Od dekady Fairall porusza się na wózku inwalidzkim. Koszty leczenia skoczka wyniosły aż 50 tys. dolarów. Była to kwota zbyt wysoka, aby mogła ją pokryć amerykańska federacja.
Z pomocą ruszył m.in. Wojciech Fortuna, który wystawił na licytację swój złoty medal olimpijski z Sapporo. Krążek wylicytowała polska firma 4F. Zebraną kwotę podzielono na pół pomiędzy Fairalla i panczenistkę Natalię Czerwonkę.
Fairall pozostał przy sporcie. Zaczął uprawiać narciarstwo wodne dla osób z niepełnosprawnościami. Wystąpił nawet w 2018 roku na mistrzostwach świata.
Rok po koszmarnym wypadku powrócił w miejsce, które odmieniło jego życie na zawsze. - Bycie tutaj jest słodko-gorzkie, ale to środowisko, które kocham - mówił podczas konferencji prasowej.
- Skakałem na nartach odkąd miałem sześć lat. To niesamowity sport. To dyscyplina, do której chciałbym wrócić. Nawet tego dnia bardzo chciałem znów skakać - dodał.
Dziesięć lat po tamtych wydarzeniach na skoczni im. Paula Ausserleitnera odbędzie się finał 73. Turnieju Czterech Skoczni. Zapowiada się na niezwykle emocjonującą walkę o zwycięstwo pomiędzy trójką Austriaków.
W klasyfikacji prowadzi Stefan Kraft, który o 0,6 pkt wyprzedza Jana Hoerla, a o 1,3 pkt Daniela Tschofeniga. Aktualnie 9. jest Paweł Wąsek - zdecydowany lider Polaków podczas turnieju.
Do poniedziałkowej rywalizacji przystąpi czterech Biało-Czerwonych. Oprócz Wąska będą to jeszcze Dawid Kubacki, Aleksander Zniszczoł oraz Piotr Żyła. Już teraz wiadomo, że ktoś z dwójki Żyła/Zniszczoł awansuje do drugiej serii. Zmierzą się ze sobą w bezpośrednim pojedynku.
Początek konkursu zaplanowano na godz. 16:30. Transmisja dostępna będzie na platformie Pilot WP. Tekstową relację LIVE przeprowadzi portal WP SportoweFakty.