Podczas pierwszego konkursu 73. Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie Austriacy, ze Stefanem Kraftem na czele, zdobyli trzy pierwsze miejsca. W Garmisch-Partenkirchen dwóch skoczków z tego kraju stanęło na podium.
Właśnie ta dominacja wzbudziła podejrzenia rywali. Swoje wątpliwości wyrażali głównie reprezentanci Norwegii, czyli Halvor Egner Granerud, Kristoffer Eriksen Sundal czy Maren Lundby.
Oprócz tego były skoczek Andreas Stjernen zasugerował, że Austriacy mogą mieć lepszy sprzęt niż ich konkurenci. W odpowiedzi na te zarzuty, Austriacy jednak stanowczo zaprzeczyli.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Powitała Nowy Rok w bajecznej scenerii
- To normalne, gdy jedna nacja dominuje, inni stają się nerwowi i szukają czegoś - powiedział legendarny skoczek, a obecnie ekspert ORF Andreas Goldberger.
Innym byłym skoczkiem, który odpowiedział na wątpliwości Norwegów, był Gregor Schlierenzauer. - Próbują coś znaleźć, ale kombinezony są stale kontrolowane, wszystko jest zgodne z przepisami - podkreślił.
Trener Austriaków Andreas Widhoelzl wyjaśnił, że rywalizują w obecnych kombinezonach od początku sezonu i były one wielokrotne sprawdzane przez FIS. Dominację swoich skoczków wyjaśnił "lepszą techniką".
Zwycięzca drugiego konkursu w Ga-Pa, Daniel Tschofenig, także dorzucił swoje trzy grosze w tym temacie. - Mogą szpiegować, ile chcą. Nie mamy nic do ukrycia - wyznał Austriak, który walczy o końcowy triumf w klasyfikacji generalnej.