Piotr Żyła zainaugurował zmagania w Pucharze Świata w skokach narciarskich 2024/25 w Wiśle. Wówczas jednak nie błyszczał, przez co tydzień później rywalizował w Pucharze Kontynentalnym.
Po jednym weekendzie rywalizacji w tzw. drugiej lidze (w fińskiej Ruce) Żyła wrócił do kadry na PŚ. Thomas Thurnbichler zdecydował się zabrać go na konkursy do Engelbergu - w miejsce Dawida Kubackiego, który w Titisee-Neustadt nie zapunktował.
W sobotę Żyła byłby 10., gdyby nie dyskwalifikacja za nieregulaminowy kombinezon. W niedzielę sprzęt był już przepisowy, a skoczek z Ustronia zajął 17. pozycję.
ZOBACZ WIDEO: Paweł Nastula powalczy o medal?! Tym razem nie jako zawodnik
Tym sposobem osiągnął lepszy wynik niż Pius Paschke, ponieważ lider klasyfikacji generalnej PŚ znalazł się tuż za jego plecami. Właśnie do tego w swoim pytaniu nawiązał dziennikarz Eurosportu Kacper Merk.
- Jakbyś tydzień temu na "Kontynentalu" w Ruce usłyszał, że w Engelbergu będziesz lepszy od Paschke, to byś sobie pomyślał: Ale będę super. Nie? - brzmiało pytanie, na które reakcja skoczka była rozbrajająca.
- No nie - odparł ze śmiechem Żyła, obalając tezę dziennikarza.
- Wiadomo no, każdemu zdarza się gorszy start - dodał.
Żyła podsumował także krótko swój niedzielny występ w Engelbergu. - Dzisiaj było spoko, są jakieś punkty. Wiem, że stać mnie na dużo lepsze skoki, ale jeszcze trzeba być cierpliwym - przyznał.