To był prawdziwy nokaut Kubackiego na rywalach! Sceny na niemieckiej ziemi

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Dawid Kubacki

Dwie wygrane Dawida Kubackiego w Titisee-Neustadt. Absolutny nokaut na reszcie stawki. Pozazdrościć mogli Kamil Stoch i Adam Małysz. Tak było pięć lat temu na Hochfirstschanze. Dziś Polacy marzą nie o wygranej, a o czołowej dziesiątce...

W tym artykule dowiesz się o:

Skocznia Hochfirstschanze (HS142) w Titisee-Neustadt to zdecydowanie obiekt, który świetnie kojarzy się Dawidowi Kubackiemu. Reprezentant Polski łącznie w Pucharze Świata wygrywał 11 razy, a na Hochfirstschanze zdarzyło mu się to 3-krotnie.

Cofnijmy się do styczniowego weekendu z roku 2020. Wówczas Kubacki udawał się do Titisee-Neustadt świeżo po triumfie w Turnieju Czterech Skoczni, będąc w wyśmienitej formie - od konkursu w Oberstdorfie Polak stawał na podium sześć razy z rzędu, czym wyrównał najdłuższe takowe serie Kamila Stocha i Adama Małysza.

To właśnie w Titisee-Neustadt do historii przeszedł nie tylko wyczyn Kubackiego, ale także jego słowa o "locie jak gąsior". I tak właśnie nasz gąsior triumfował dwukrotnie na Hochfirstschanze, oddając trzy ponad 140-metrowe skoki w ciągu całego weekendu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak wygląda typowy dzień Aryny Sabalenki

Skoczek z Nowego Targu wydłużył wówczas serię konkursów zakończonych w czołowej trójce do ośmiu, a to wcale nie był koniec. Licznik zatrzymał się na liczbie 10 podiów z rzędu dopiero w drugim konkursie w Sapporo, gdzie Kubacki ukończył rywalizację na 6. miejscu.

Dobrze jest powspominać dobre czasy, bo... chyba nic więcej nam nie pozostało. Aktualnie reprezentanci Polski, w tym Kubacki, cieszyć mogą się, gdy zajmą miejsce w czołowej dziesiątce. I właśnie o to toczyć się będzie walka podczas tegorocznego weekendu w Titisee-Neustadt.

Zmagania na niemieckiej ziemi rozpoczęliśmy w piątek konkursem duetów. Triumf święcili będący od początku sezonu w znakomitej dyspozycji Niemcy w składzie: Pius Paschke (1. w klasyfikacji generalnej PŚ) oraz Andreas Wellinger (6. w PŚ). Podium uzupełnili Austriacy i Norwegowie. Aleksander Zniszczoł i Paweł Wąsek wprowadzili naszą kadrę na 6. lokatę (więcej tutaj).

Biało-Czerwoni mogli być jednak zadowoleni ze swoich prób - wszystkie skoki w konkursie oddali za 130. metr, a w pierwszej serii Wąsek skoczył aż 137,5 metra. W nieoficjalnej klasyfikacji indywidualnej zresztą Paweł był 10.

Wąsek dobrze prezentował się również podczas piątkowych treningów (9. i 13. miejsce). Niezłe skoki oddawał również Jakub Wolny, który zdaje się zyskał pewność siebie po zdobyciu punktów przed tygodniem w Wiśle. Niestety, tu pozytywy się kończą - pozostali reprezentanci Polski plasowali się w trzeciej i czwartej dziesiątce.

Faworytami w sobotnie popołudnie będą gospodarze - Pius Paschke i Andreas Wellinger, a także Austriacy - Stefan Kraft, Jan Hoerl i Daniel Tschofenig. O kolejne podium powinien powalczyć również Szwajcar, Gregor Deschwanden.

Relację tekstową LIVE z sobotnich kwalifikacji i konkursu indywidualnego przeprowadzi portal WP SportoweFakty. Kwalifikacje rozpoczną się o godzinie 14:30, zaś konkurs indywidualny zaplanowano na godzinę 16:00.

Komentarze (3)
avatar
Krzysiu Krzyś
14.12.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A kiedy artykuł o złotym medalu Fortuny:):):) 
avatar
Paker
14.12.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Tylko wspomnienia zostały. Obecnie poziom naszych skoków jest masakryczny! 
avatar
Paweł Lemieszko
14.12.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pan trener i Pan Małysz do zamiany. To może jeszcze coś będzie z Wąska.