Parę dni temu Kamil Stoch udzielił głośnego wywiadu "Przeglądowi Sportowemu Onet", w którym wyznał, że znów cieszy się skokami i pracą wykonywaną na treningach (więcej tutaj). 37-latek postawił na indywidualną współpracę z Michalem Doleżalem i Łukaszem Kruczkiem.
W sobotę doświadczony skoczek wziął udział w konkursie indywidualnym w Wiśle. Za dwa skoki otrzymał łączną notę 234,2 pkt. Pozwoliło mu to zająć ostatecznie 16. miejsce. Ten wynik nie zadowolił Polaka.
- Starałem się wykonywać normalną robotę, ale nie wiem czemu, ale ciało nie chciało mnie słuchać. Nie miałem dobrego czucia. Ciało było bardzo napięte i przez to nie potrafiłem zrobić najprostszych rzeczy. Wzięło to z wielu powodów - powiedział po konkursie Stoch dziennikarzom, a jego słowa cytuje Interia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szalony taniec mistrzyni olimpijskiej z Tokio! Fani są zachwyceni
- Nie chcę się usprawiedliwiać i tłumaczyć. Efekt tego jest taki, że oddawałem w Wiśle najgorsze skoki tego lata. Jestem tym bardzo zawiedziony. Trudno jest mi się z tym pogodzić. Jestem bardzo zły na siebie i teraz mam różne myśli w głowie - dodał skoczek z Zębu.
Stoch nie był z siebie zadowolony, ponieważ stracił szansę na występ w niedzielnym konkursie. Polska może bowiem wystawić tylko czterech zawodników. Thomas Thurnbichler już wcześniej poinformował, że do rywalizacji przystąpi trzech najlepszych skoczków sobotniego wydarzenia oraz czwarty, który zostanie wskazany przez sztab. Ostatecznie w składzie znaleźli się: Paweł Wąsek, Jakub Wolny, Aleksander Zniszczoł i Dawid Kubacki.
Stoch stwierdził także w rozmowie z dziennikarzami, że najważniejszym okresem będzie dla niego przełom października i listopada. Chce wówczas oddawać równe, ale i dalekie skoki, aby poczuć się dobrze przed sezonem zimowym.