Były skoczek ostrzega. "Jeden błąd może odebrać wszystkie marzenia"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła

Były skoczek narciarski nie ukrywa, że polscy kibice mają prawo mieć nadzieje na medal Żyły na MŚ w lotach. Aczkolwiek ostrzega przed hurraoptymizmem. - Nie można powiedzieć, że Piotrek nie ma szans, ale też twardo stąpajmy po ziemi - przyznaje.

- Śmiało możemy myśleć o medalu. Jednak nie ukrywajmy, patrząc na nasz sezon, byłby to sensacyjny wynik - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Jakub Kot.

Żyła z szansą na medal

Przypomnijmy, że po pierwszych dwóch seriach liderem jest Timi Zajc. Za nim plasują się Stefan Kraft oraz Johann Andre Forfang. Bardzo dobrze spisała się również dwójka Polaków. Szóste miejsce ze stratą 8,5 punktu do podium zajmuje Piotr Żyła. Dziewiąty po drugiej serii jest z kolei Aleksander Zniszczoł.

- Nie jestem zaskoczony rezultatem tego pierwszego. Po Zakopanem byłem spokojny o 37-latka. Poprzedni weekend był po prostu wypadkiem przy pracy. Było widać, że Piotrek się męczył. Natomiast wiedziałem, że w momencie, gdy poczuje adrenalinę oraz prędkość i zobaczy tego "mamuta", to będzie zupełnie innym zawodnikiem, który kocha latać - zdradza ekspert Eurosportu.

ZOBACZ WIDEO: Sonda z kibicami w Zakopanem. Czy Kamil Stoch powinien odejść na emeryturę?

Były skoczek jest przekonany, że dwukrotny mistrz świata z normalnej skoczni może walczyć o medal w Bat Mitterndorf, jeśli tylko trafi na swój dzień. On sam powinien myśleć tylko o sobie, ale kibice muszą realnie patrzeć na rywali wokół Polaka. Michael Hayboeck, Jan Hoerl czy nawet Ryoyu Kobayashi są w dobrej formie. Johann Andre Forfang być może jest niestabilny, ale potrafi odlecieć. Lovro Kos także prezentował się świetnie przez cały piątek.

-  Nie można powiedzieć, że Piotrek nie ma szans, ale też twardo stąpajmy po ziemi. Urodzony w Cieszynie zawodnik posiada potencjał na dobry wynik. Wystarczy jeszcze dopracować lądowanie i można walczyć. Aczkolwiek na takiej skoczni jeden błąd może odebrać wszystkie marzenia - przestrzega Jakub Kot.

Znowu solidny Zniszczoł

Zadowolony ze swoich prób powinien być również Aleksander Zniszczoł, który przez niektórych jest nawet uznawany za lidera polskiej reprezentacji. Przede wszystkim dzięki w miarę regularnym skokom od kilku tygodni. W piątek za to w konkursie indywidualnym najpierw uzyskał 223, a później 215,5 metra. Dzięki takim próbom 29-latek pozostaje w grze o wysokie pozycje podczas Mistrzostw Świata w lotach narciarskich 2024 w Bad Mitterndorf.

- Jego forma już od Garmisch-Partenkirchen była coraz lepsza. Olek nie jest jakimś silnym fizycznie, tylko lotnym zawodnikiem. Bardzo dobrze zamyka układ za progiem, co go predysponuje do takiego latania na dużych skoczniach. Dlatego po tym, co pokazywał w Zakopanem, byłem spokojny o jego rezultaty podczas obecnego weekendu - przyznaje nasz rozmówca.

Co z resztą?

Jego zdaniem za to na drugim biegunie pozostaje pozostała trójka Biało-Czerownych. Dawid Kubacki po dwóch seriach klasyfikuje się na 18. lokacie. Paweł Wąsek z kolei jest 29., głównie przez drugą próbę, podczas której wylądował na 147. metrze i 50. centymetrze. W zawodach nie wziął udziału Kamil Stoch. 36-latek nie zyskał uznania Thomas Thurnbichler i nie znalazł miejsca w czteroosobowym składzie.

- Paweł ten drugi skok ewidentnie popsuł i miejmy nadzieję, że jutro będzie już normalnie. Dawid z Kamilem za to trochę się męczą. To nie są próby, na jakie czekają. Na "mamutach" trzeba się cieszyć lotem. Mimo wszystko u Kubackiego są jeszcze spore rezerwy - podsumowuje Jakub Kot.

W sobotę odbędzie się trzecia i czwarta seria mistrzostw świata w lotach. Początek rywalizacji o godzinie 14:00. Relacja tekstowa "na żywo" w WP SportoweFakty.

Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
- Łożyński: Trener pokazał charakter. Do takich sytuacji musimy się przyzwyczaić [OPINIA]
- Ma lęk wysokości i tytuł mistrza świata w lotach. Złoto odbierał w cieniu rodzinnej tragedii

Komentarze (0)