- Trochę żalu będzie do siebie, bo nie był to taki dobry skok (tylko 115 m w 2. serii - przyp. red.). Po staremu, można powiedzieć. W pierwszej próbie była szybkość w locie, a w tym drugim... Aj no! - ocenił Piotr Żyła na antenie Eurosportu po środowym konkursie Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku.
Polak po pierwszej serii był na 4. miejscu, ale po drugim, fatalnym skoku spadł na 14. pozycję (więcej TUTAJ). W dużym stopniu przeszkodziły mu złe warunki, panujące na skoczni (mocny wiatr z tyłu).
- Złość? Tak! Jeszcze te telemarki takie dziadowskie. Ale co zrobić? Taki mamy sport. Trzeba pracować dalej i być nadal cierpliwym. Miejmy nadzieję, że już zaczną powoli wychodzić te skoki. Dziś ten pierwszy to był jeden z takich lepszych - dodał 36-letni Żyła.
Prowadzący wywiad Kacper Merk zasugerował, że Żyła został skrzywdzony przez sędziów, którzy za poprawnie wykonany telemark przy lądowaniu w pierwszej serii przyznali mu stosunkowo niskie noty - dwa razy 17.0 i 17,5 pkt.
- Niestety tak jest, że jak się już przyjęło, że źle ląduję, to patrzą czy źle ląduję. Na pewno nie wylądowałem na 51,5 pkt. Gdzie? 54 pkt., to tak jest... A co ja zrobię, no? Te parę punktów, to bym przynajmniej jechał na podium - skwitował aktualny mistrz świata na skoczni normalnej.
Zobacz:
Żyła od euforii do katastrofy. Ależ atak Stocha!
ZOBACZ WIDEO: Zdjęcia wrzucili do sieci. Zobacz, gdzie Ronaldo zabrał swoją ukochaną