To był jeden z lepszych konkursów w wykonaniu Aleksandra Zniszczoła w sezonie 2023/2024. Reprezentant Polski zajął 24. miejsce i dopisał kilka punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W porównaniu do pierwszej serii, 29-latek utrzymał pierwotną lokatę.
W drugiej serii Zniszczoł skoczył 120,5 metra. Wynik ten byłby dobry, jednak od noty polskiego skoczka odjęto sporą liczbę punktów za korzystne warunki atmosferyczne. Nasz reprezentant po skoku przyznał, że nie odczuwał wiatru pod narty.
- Oddałem dwa dobre skoki, ale w moim odczuciu, szczególnie ten drugi, był lepszy, bo był z pełną energią i pełną rotacją. Za progiem czułem, że to jest to. Nie wierzę jednak w punkty minusowe, które dostałem - przyznał Zniszczoł przed kamerami TVN.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie mogła sobie tego odmówić. Miss Euro zrobiła show na plaży
Biorąc pod uwagę wyniki wszystkich polskich zawodników, można zauważyć światełko w tunelu. Aż czterech Biało-Czerwonych znalazło się w drugiej serii, co w tym sezonie jeszcze nie miało miejsca. Z kolei w TOP 15 uplasowali się Kamil Stoch oraz Piotr Żyła. A warto podkreślić, że drugi z wymienionych po pierwszej serii był na 4. pozycji.
- Każdy z nas robi małe kroki do przodu. Co skok razem z trenerami walczymy z kombinezonami, żeby te były jak najlepsze. Myślę, że dopiero wystartowaliśmy sezon. To były dobre skoki. Wracamy do gry. Po dzisiejszych wynikach pokazujemy, że zaczynamy się liczyć - podkreślił Zniszczoł.
Kolejny konkurs zaliczany do 72. Turnieju Czterech Skoczni zaplanowano na sobotę 6 stycznia. Dzień wcześniej odbędą się kwalifikacje. Przypomnijmy, że obecnie liderem klasyfikacji TCS jest Ryoyu Kobayashi, który ma 4,8 punktu przewagi nad Andreasem Wellingerem. Najlepszy z Polaków, Kamil Stoch, jest na 15. miejscu.