Piątkowe kwalifikacje do konkursu indywidualnego PŚ w Lillehammer (w sobotę o godz. 16:10) były słabe w wykonaniu Kamila Stocha i Dawida Kubackiego. Reprezentanci Polski zajęli odpowiednio 29. i 45. miejsce (więcej TUTAJ).
Obaj wystąpią w sobotnim konkursie, ale trudno o optymizm. Stoch w rozmowie z Eurosportem sprawiał wrażenie załamanego z powodu fatalnej formy na początku rywalizacji w PŚ 2023/24.
- Krok dzisiaj do tyłu. Nawet nie chce mi się mówić o tym. Znów się coś podziało. Przedwczoraj był krok do przodu. Zwłaszcza środowy trening był ok. Nie wiem, czy tak działa na mnie adrenalina czy coś. Młody i niedoświadczony najwidoczniej jestem - podsumował w nieco żartobliwym tonie.
Kubacki z kolei - był najgorszym polskim skoczkiem w kwalifikacjach - widzi jednak światełko w tunelu. Z umiarkowanym optymizmem patrzy w przyszłość.
- Po wylądowaniu (na 84 m - przyp. red.) miałem zagwozdkę, czy to wystarczy na awans. Ostatnio miałem problemy z opóźnionym odbiciem, a dzisiaj za szybko to zrobiłem. No i belka niższa, więc nie miało co lecieć. Na końcu walczyłem o metry stąd takie lądowanie, bo miałem w głowie, że mogę nie awansować - ocenił.
- Mimo to mam wrażenie, że od ostatniego konkursu postawiłem krok do przodu. Jest lepiej.
Z umiarkowanym optymizmem spoglądam na weekend. Ścieżka jest obrana, wiemy, jak mamy iść - dodał podopieczny Thomasa Thurnbichlera.
Zobacz:
"Cosik lepiej". Wyraźnie rozluźniony Żyła przed kamerą TV
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bajeczne wakacje. Tak wypoczywa rywalka Świątek