- Nie do końca wierzyłem w pomysł na dzisiejszy skok. Nie chcę mówić, że myśl szkoleniowa jest zła, ale na tej skoczni nie czuję się dobrze. Za dużo było od razu u mnie zmian w skokach i trochę się w tym wszystkim pogubiłem - powiedział Kamil Stoch na antenie Eurosportu po kwalifikacjach do niedzielnego konkursu PŚ w Ruce.
Stoch oddał fatalny skok (tylko 87,5 metra!) na Rukatunturi (HS 142) i nie zakwalifikował się do pierwszej serii konkursowej (więcej TUTAJ).
Trzykrotny mistrz olimpijski podkreślił, że brakuje mu pewności na skoczni. Zasugerował, że powodem tego może zbyt duża liczba zmian wprowadzonych przez trenerów w okresie przygotowawczym. Pozostaje jednak optymistą, jeśli chodzi o kolejne starty. Potrzebuje teraz większej liczby skoków treningowych.
- Liczę, że kilka treningów w Lillehammer (dwa konkursy PŚ odbędą się w dniach 2-3 grudnia - przyp. red.) pozwoli mi wrócić do dobrego systemu - przyznał.
Stoch na koniec dodał, że jest mu przykro z tego powodu, iż inauguracja PŚ 2023/24 w jego wykonaniu wypadła tak słabo.
- I kiedy usiądę na belkę startową, to będę wierzył, że to wszystko będzie działać. Potrzebuję automatyzmu, za dużo było ostatnio zmian i kombinowania. Potrzebuję z pięć podobnych skoków na dobrym poziomie. Po prostu przykro mi, ale co zrobię - podsumował.
Zobacz:
"Parszywy cykl". Wskazał powód klęski Polaków
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bajeczne wakacje. Tak wypoczywa rywalka Świątek