Wymowne słowa Kamila Stocha. "Nie dostałem nawet tego"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Niesamowitą drogę przeszedł przez ostatni miesiąc Kamil Stoch. Z kryzysu doszedł do formy, która pozwoliła mu walczyć o indywidualny medal MŚ. Ostatecznie Polak był na dużej skoczni czwarty. Mimo świetnego wyniku dało się odczuć rozczarowanie.

W tym artykule dowiesz się o:

- Tak naprawdę nie dostałem nawet tej tui. Wychodzę po prostu ze skoczni z dziurawą rękawiczką - to były pierwsze dwa zdania Kamila Stocha po 4. miejscu w piątkowym konkursie indywidualnym MŚ w narciarstwie klasycznym 2023 na dużej skoczni.

Mówiąc "tuja" Stoch miał na myśli małe iglaste drzewka, jakie otrzymali medaliści zawodów podczas dekoracji jeszcze na skoczni. Taką nagrodę przygotowano tylko dla trzech najlepszych skoczków zawodów. Czwarty Kamil Stoch nie brał udziału w dekoracji, a jego słowa najlepiej oddają to - jak mimo dobrego wyniku sportowego - był jednak rozczarowany, że nie stanął na podium.

Tym samym w konkursach indywidualnych mistrzostw świata powtórzyła się u Stocha sytuacja z ubiegłorocznych igrzysk olimpijskich w Pekinie. Wówczas też na skoczni mniejszej zajął 6. lokatę i 4. pozycję na dużym obiekcie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!

- Ten sezon wygląda jednak inaczej niż poprzedni. Inny fundament zbudowałem na te zawody niż przed rokiem na igrzyska - zwrócił uwagę Stoch.

- Tutaj musiałem wszystko tak naprawdę budować od początku, każdy skok budował we mnie taką solidną podstawę, żeby po prostu pójść na ostatnią serię ze świadomością, że w moich skokach wszystko jest okej i skoczyć swoje - dodał.

Miesiąc temu mało kto wierzył, że Stoch będzie w stanie włączyć się do walki o medale w Planicy w rywalizacji indywidualnej. W Willingen, przed konkursem Pucharu Świata, skoczył zaledwie 100 metrów i odpadł w kwalifikacjach. Przerwa od startów podziałała jednak na Polaka znakomicie i pozwoliła mu wrócić do ścisłej światowej czołówki.

- Oddałem w piątek dwa dobre skoki. Zasłużyłem na bardzo dobre miejsce, ale nie chcę mówić, że zasłużyłem na medal, bo tak naprawdę wielu zawodników na to zasługuje. Tak się ułożył po prostu dla mnie ten konkurs i cały ten sezon - podkreślił trzykrotny mistrz olimpijski.

W piątek złoto wywalczył Timi Zajc, srebro Ryoyu Kobayashi, a brąz Dawid Kubacki.

W sobotę, na zakończenie MŚ, konkurs drużynowy, w którym Polacy będą jednymi z faworytów. Początek zmagań o 16:30. Transmisja w TVN, Eurosporcie 1 oraz na Pilot WP.

Z Planicy Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (0)