Hrgota przybił piątkę z Dawidem Kubackim i uściskał reprezentanta Polski. W taki sposób trener Słoweńców docenił to, co w piątek na dużej skoczni podczas MŚ w narciarstwie klasycznym 2023, dokonał wicelider Pucharu Świata.
Kubacki skakał osłabiony chorobą, miał za sobą drugą nieprzespaną noc, a mimo to oddał dwa świetne skoki, zdobywając brązowy medal i przegrywając z drugim Ryoyu Kobayashi zaledwie o 0,6 punktu.
Czapki z głów zwłaszcza za pierwszy skok, w którym Polaka miał najsilniejszy wiatr w plecy z całej stawki. Mimo to był w stanie osiągnąć 129 metrów i zajmować 4. miejsce na półmetku, idealne do ataku w finałowej serii.
- Tak już bywa w życiu, że nie zawsze można rywalizować w stu procentach zdrowym. Żona, gdy jest chora, musi zajmować się dzieckiem. Tak samo ja muszę skakać - tak rozmowę z dziennikarzami, po wywalczeniu brązowego medalu rozpoczął Kubacki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni
- Biorąc pod uwagę, co się działo, to ten medal będzie smakował wyjątkowo. Konkurencja nie spała. Zawody były bardzo wyrównane. Co prawda w pierwszej serii nie trafiłem z warunkami, ale tak też bywa. Najważniejsze, że potrafiłem sobie z tym poradzić i skoczyłem tak, że mogłem zaatakować podium w drugiej serii - dodał.
Piątkowy brązowy medal to dla Kubackiego pierwszy krążek w karierze, wywalczony na dużej skoczni w rywalizacji indywidualnej.
- Brakowało mi właśnie takiego sukcesu. To piękna historia i na starość na pewno będę to wspominał - podkreślił.
Kubacki na zbyt długie świętowanie 3. miejsca pozwolić sobie jednak nie może. Po pierwsze nie czuje się najlepiej, a po drugie już w sobotnie popołudnie (od 16:30) będzie walczył z kolegami o medal w rywalizacji drużynowej. Polacy są jednymi z faworytów.
- Jako drużyna stać nas na bardzo dobre i równe skoki całej czwórki. Przyjedziemy na skocznię z werwą do działania i wierzę, że jutro wszyscy będziemy opuszczać skocznię z uśmiechami na ustach - zapewnił Kubacki.
W piątek złoto wywalczył Słoweniec Timi Zajc, drugi był Kobayashi, a 4. miejsce zajął Kamil Stoch.
Z Planicy Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty