Stefan Horngacher zagrał va banque. Przesadził?

Getty Images / Na zdjęciu: Stefan Horngacher
Getty Images / Na zdjęciu: Stefan Horngacher

Z najmocniejszych reprezentacji w skokach narciarskich, tylko Niemcy, prowadzeni przez Stefana Horngachera, wystawili w Rumunii najmocniejszy skład. Już raz Austriak się jednak przeliczył, czy i tym razem tak będzie?

Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Piotr Żyła zamiast spędzać długie godziny w podróży do Rasnova, na spokojnie trenowali na Średniej i Wielkiej Krokwi w Zakopanem, a od piątku już odpoczywają i regenerują siły przed mistrzostwami świata w Planicy.

Podobną drogę wybrał Halvor Egner Granerud. Teoretycznie Norweg, który wygrał pięć z sześciu ostatnich konkursów Pucharu Świata, jest w takim gazie, że nie ma czego poprawiać. 26-latek również zdecydował się jednak na spokojne treningi i odpoczynek niż start w jednym indywidualnym konkursie w Rumunii.

Polacy i Granerud to nie koniec. Na podobną taktykę zdecydowała się niemal cała pierwsza dziesiątka klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, w tym Stefan Kraft, Anze Lanisek czy Ryoyu Kobayashi, którzy znają już smak zwycięstwa w pucharowych konkursach w tym sezonie.

ZOBACZ WIDEO: Wyjątkowy gest. Pojawiły się łzy wzruszenia

Pod prąd poszedł jednak Stefan Horngacher. Były szkoleniowiec polskich skoczków uznał, że jego podopieczni nie potrzebują dodatkowych treningów i odpoczynku przed mistrzostwami świata. Na ostatniej prostej przed tymi zawodami, Austriak "zafundował" swoim podopiecznym długą podróż do Rumunii i start w jednym konkursie, w którym o wielkiej, sportowej rywalizacji (patrząc na listę startową) nie ma mowy.

Czy takie zagranie va banque trenera przyniesie korzyści takim zawodnikom jak Andreas Wellinger, Karl Geiger czy Markus Eisenbichler? Cała trójka w ostatnich tygodniach rzeczywiście sygnalizowała zwyżkę formy. Czy jednak nieco nie rozregulują swojej dyspozycji po tym jak zamiast odpocząć po długiej podróży z USA, od razu ruszyli do dalekiej Rumunii? Odpowiedź poznamy w Słowenii.

Jedno jest pewne - już raz w tym sezonie Horngacher był bardzo pewny formy swoich podopiecznych. Przed Turniejem Czterech Skoczni Austriak, jak nigdy wcześniej, przechwalał się, że jego podopieczni jeszcze nigdy nie byli tak dobrze przygotowani do zawodów. Efekt? Sportowa katastrofa. Geiger, Wellinger czy Eisenbichler w ogóle nie liczyli się w walce o złotego orła.

Teraz, po decyzji o wysłaniu swoich najlepszych skoczków do Rasnova, Horngacher znów sprawia wrażenie niezwykle pewnego formy swoich podopiecznych. Czy i tym razem nie przesadził? Przekonamy się w sobotę 25 lutego, gdy o 17:45, rozpocznie się pierwszy konkurs o medale skoczków na MŚ w Planicy - rywalizacja indywidualna na K-95.

Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Polscy skoczkowie zaskoczyli formą. Ale co zrobili Niemcy
Ból uniemożliwiał mu złożenie do pozycji najazdowej. W tym elemencie jest jak Piotr Żyła

Komentarze (3)
avatar
andy
18.02.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
No nie wiem, czy to taki prestiż dla Wellingera czy Geigera wygrywać z takimi asami jak Muninov czy Kahoffer a nawet Pilch czy Juroszek. Zabawne, jak to rodzi się mit "wielkich Niemców" :D 
avatar
Mirek z wawki
18.02.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mistrzostwa świata w siatkówce pokazały wielokrotnie, że gra z słabszym przeciwnikiem drugim składem. I dawanie odpocząć pierwszemu składowi. Daje lepsze efekty. Przekonała się Polska drużyna w Czytaj całość
avatar
Mirek z wawki
18.02.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A czym oni się tak męczą? To nie maraton ani wyścig kolarski z 200 km etapami. A kolarze jadą wieloetapowe wyścigi .Bez dnia przerwy A etapy liczą po 200 km To oni mają prawo być zmęczeni Ale n Czytaj całość