Szokujące wyznanie skoczka. "Oszukują wszyscy"

Getty Images / Bjoern Reichert/NordicFocus / Na zdjęciu: Timi Zajec
Getty Images / Bjoern Reichert/NordicFocus / Na zdjęciu: Timi Zajec

Sprawa kombinezonów skoczków narciarskich w tym sezonie wzbudza wiele kontrowersji. Na ten temat anonimowo wypowiedział się jeden z zawodników. Stwierdził, że "oszukują wszyscy".

W tym artykule dowiesz się o:

Temat kombinezonów wraca jak bumerang. Po niemal każdym konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich publikowane są zdjęcia, na których widać, że mógł zostać złamany regulamin. Skoczkowie przechodzą jednak kontrole, a dyskwalifikacji jest niewiele. O szczegółach w rozmowie ze szwajcarskim "Blickiem" opowiedział anonimowo jeden z zawodników.

Artykuł zatytułowano: "Tak oszukują skoczkowie narciarscy". Głównym tematem jest technologiczna wojna, jaka toczy się w świecie tej dyscypliny. Sportowiec, który udzielił wywiadu, opisuje, jak łatwo przechodzi przez kontrole. Apeluje o radykalne zmiany.

"Niektóre skoki w Turnieju Czterech Skoczni wywołały przerażenie w szwajcarskiej drużynie. Konkurenci wyróżniali się znacznie większymi kombinezonami. Podniesiono zarzuty oszustwa. Toczy się walka o każdy milimetr kwadratowy tkaniny. W obszarze krocza powstaje efekt żagla, który generuje dodatkową szerokość. Dzięki kilku centymetrom materiału można skakać 10 metrów dalej. Dlatego wszyscy poruszają się na granicy przepisów" - czytamy.

ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu

Dodano, że rozmówca szwajcarskiego dziennika skakał w Kulm w nieregulaminowym kombinezonie. - Objętość była zbyt duża. Kontrolę kroku przed startem przeszedłem bez żadnych problemów. Mogłem opuścić skocznię bez dalszych kontroli - mówił.

Jak wygląda cała sztuczka, która pozwala zawodnikom na oszustwa? - Podciągam kombinezon tak, że mam chwilowo dużo więcej materiału na ramionach. W ten sposób rozciągam nogawkę do wymaganego poziomu. To więcej o cztery centymetry.  Im krótsza długość, tym bardziej obszerny krok. Kontrola po locie odbywa się w trybie wyrywkowym. Akceptuję to ryzyko. Praktycznie wszyscy oszukują, więc muszę się z tym pogodzić. Inaczej nie mam szans - powiedział anonimowy skoczek.

Jego zdaniem, kontrolerzy musieliby zdyskwalifikować co najmniej połowę uczestników zawodów. To sprawia, że kontrole podczas zawodów są faktycznie fikcyjne i nie dają oczekiwanych efektów. Sami kontrolerzy są zdania, że sposób pomiaru trzeba udoskonalić, bo obecnie odbywa się on ręcznie. Dodano, że zbiór zasad jest zbyt obszerny i to też sprawia problemy kontrolerom.

Czytaj także:
Maciusiak zareagował na sukces Habdasa. Te słowa mogą zaskoczyć
Andrzej Stękała mocno o trudnym okresie. "Tkwiłem w tym sam"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty