Od poniedziałku 43-latek zastąpi jako główny trener Polaków Thomasa Thurnbichlera. Austriak otrzymał propozycję dalszej pracy w Polsce jako trener juniorów, ale poprosił o kilka dni na zastanowienie.
Z kolei Maciej Maciusiak, który w tym sezonie jest asystentem Thurnbichlera, nie ukrywał zaskoczenia decyzją zarządu PZN, który właśnie jemu powierzył misję wyprowadzenia z kryzysu polskich skoków narciarskich.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski dostał dziwną propozycję. "To zupełnie nie moja bajka"
- Byłem zaskoczony, zdaję sobie sprawę, z czym się to wiążę. Mamy jednak cel. Potrzebujemy czterech skoczków, którzy na igrzyskach walczyć będą o medale - odważnie zapowiedział w wywiadzie dla Eurosportu.
Nowy trener Polaków podkreślił też, że do niedzieli w Planicy nic się nie zmienia. Kadrę nadal prowadzi Thurnbichler, a 43-latek jest jego asystentem. - Ja swoją nową pracę zacznę w poniedziałek - podkreślił.
- Chcę też podziękować Thomasowi, bo dużo wniósł do polskich skoków. Pierwszy sezon był świetny, jest za co dziękować - dodał dla Eurosportu.
Maciusiak zwrócił także uwagę, co mogło spowodować, że w tym sezonie - poza Pawłem Wąskiem - Biało-Czerwoni skakali zdecydowanie poniżej oczekiwań. - Błędów w przygotowaniach wielkich nie było, ale relacja, to zaufanie trener-zawodnik na pewno było naruszone - powiedział.
Nowy szkoleniowiec Polaków zdradził też, że kadrowicze - chociaż nie wszyscy - spotkają się na pierwszym zgrupowaniu przed sezonem olimpijskim już 15 kwietnia.