Piotr Żyła był najlepszym z Polaków w sobotnim konkursie na skoczni Kulm. 36-latek w pierwszej serii pofrunął na odległość 233,5 metra. Zajmował na półmetku czwartą lokatę. W finale wylądował siedem metrów bliżej, lecz znacznie poprawił styl. Utrzymał czwarte miejsce, a do trzeciego Domena Prevca zabrakło mu zaledwie 2,4 pkt. Po zawodach Żyła miał do siebie tylko jedno zastrzeżenie.
- Zabrakło dobrego lądowania w pierwszej serii, tam te punkty na pewno mi uciekły - powiedział po konkursie polski skoczek w rozmowie z Eurosportem.
Trudno się nie zgodzić z wypowiedzią jednego z naszych liderów. Żyła zachwiał lądowanie i w efekcie od sędziów otrzymał 51 punktów, czyli o 3,5 pkt mniej niż za drugi skok.
Później pytany o wrażenia z lotów narciarskich Żyła wielokrotnie powtarzał, że "czuł się fajnie" i jednocześnie odetchnął z ulgą. W serii próbnej przed konkursem skoczył bowiem zaledwie 135,5 metra.
- Po tej serii próbnej nacisnąłem na przełącznik i wszystko wróciło do normy. Fajnie się tego dnia latało. Jak dobrze skaczę, to później nie wiem, co się dzieje. Szkoda tego telemarku w pierwszym skoku, ale ogółem jestem zadowolony - dodał Polak.
W sobotę Żyła potwierdził, że w konkursach na austriackim "mamucie" potrafi sobie radzić bardzo dobrze. Trzy lata temu wygrał jeden z konkursów, a tym razem otarł się o podium. Okazja na kolejny sukces już w niedzielę, kiedy zostaną rozegrane drugie zawody. Początek o godz. 14:15.
ZOBACZ WIDEO: Mróz, wichura, a on wspinał się w takim stroju. Hit sieci!
Czytaj także:
Polacy już czują oddech rywali. Zobacz klasyfikację Pucharu Narodów