W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w skokach narciarskich najlepszym z Niemców jest Andreas Wellinger, ale zajmuje dopiero jedenastą pozycję. To ogromne rozczarowanie. Gdy do pracy w niemieckim związku przychodził Stefan Horngacher, to jego zadaniem było stworzenie z kadry potęgi.
Teraz coraz częściej mówi się o nieudanej misji Horngachera. Trudno też znaleźć jakikolwiek niemiecki talent, który mógłby dołączyć do czołówki. Jest jedynie Philipp Raimund, ale on z dobrej strony pokazał się jedynie w Turnieju Czterech Skoczni.
W Niemczach z Raimundem związane są duże nadzieje. Dotychczas zdobył on 101 punktów w Pucharze Świata i w klasyfikacji generalnej zajmuje 31. miejsce. Skoczek z Niemiec wie, że czeka go jeszcze dużo pracy. Przyznał, że najchętniej współpracuje z Michalem Doleżalem.
- Najlepiej dogaduję się z Michalem Doleżalem. Jest chyba najfajniejszym gościem ze wszystkich trenerów. Wszyscy są jednak świetni i bardzo mi pomagają. Cieszę się, że zauważyli mój potencjał i teraz starają się, żebym miał, czego potrzebuję, żeby się rozwijać. Widzą, że daję z siebie sto procent i jakie wyniki to przynosi - ocenił Raimund.
Zarówno Horngacher, jak i Doleżal w przeszłości z powodzeniem pracowali z reprezentacją Polski. Następnie rozpoczęli współpracę z niemiecką federacją i odpowiadają za wyniki osiągane przez tamtejszych skoczków.
Czytaj także:
Co za sezon! Po raz ostatni do takiej sytuacji doszło 14 lat temu
Wielki turniej w Polsce praktycznie na 100 procent. Skoki się doczekały
ZOBACZ WIDEO: Mróz, wichura, a on wspinał się w takim stroju. Hit sieci!