Halvor Egner Granerud i spółka nie mają na swoich kaskach log sponsorów. W miejscu, w któym zazwyczaj jest umiejscowione logo, widzimy norweską flagę. "Daglabet" informuje, że Clas Brede Brathen, menedżer sportowy drużyny, szuka sponsora, który musiałby wnieść do budżetu 10 mln koron norweskich (około 4,5 mln złotych) do czasu rozgrywania mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym w Trondheim (rok 2025).
- Gdybyśmy mocno obniżyli cenę, już dawno byśmy sprzedali miejsce na kasku. Ale wtedy nie mielibyśmy możliwości osiągnięcia takiego poziomu ambicji, jaki mamy - podkreśla Brathen w rozmowie z "Daglabet".
Narodowa organizacja - LO - miała logo na kaskach Norwegów aż do tej wiosny. Potem wygasł kontrakty z tym podmiotem oraz kilkoma innymi. Wciąż poszukiwania nowego sponsora trwają.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?
Choćby w Niemczech wyraża się zdumienie, że Norwegia nie ma partnera generalnego. Dagbladet podkreśla, że niemieccy skoczkowie rozwiązują to inaczej. Przykładowo Andreas Wellinger ma logo Red Bulla na swoim kasku. To jego prywatny sponsor. Na innych częściach ciała widnieją sponsorzy Niemieckiego Związku Narciarskiego.
U Norwegów sytuacja stabilizuje się tylko pod względem sponsorów głównych. Jedna firma dołączyła do kadry z inicjatywy prezesa norweskiej federacji narciarskiej.
Jak na razie brak sponsora generalnego nie wpływa źle na Halvora Egnera Graneruda. 26-latek wygrał dwa pierwsze konkursy Turnieju Czterech Skoczni i w klasyfikacji generalnej ma już sporą przewagę nad drugim Dawidem Kubackim (26,8 pkt). Następne zawody odbędą się 4 stycznia w austriackim Innsbrucku.
Czytaj także:
Gigantyczne kłopoty Niemców. Horngacher przestał zaklinać rzeczywistość