Szymon Łożyński: Przepaść. Pamiętasz, co się wtedy działo? [OPINIA]

PAP/EPA / CHRISTIAN BRUNA / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
PAP/EPA / CHRISTIAN BRUNA / Na zdjęciu: Dawid Kubacki

Po Ga-Pa wygranie tegorocznego Turnieju Czterech Skoczni mocno oddaliło się od Dawida Kubackiego i Piotra Żyły. Zdecydowanym nadużyciem byłoby jednak marudzenie po niedzielnym konkursie, biorąc m.in. pod uwagę to, co działo się rok temu.

Nie oszukujmy się, apetyty przed noworocznym konkursem w Garmisch-Partenkirchen mieliśmy ogromne. Nie mogło być jednak inaczej, biorąc pod uwagę jak Polacy skakali w Oberstdorfie i przede wszystkim co zrobili w sylwestrowych kwalifikacjach już w Ga-Pa.

Po tym jak w eliminacjach wygrał Kubacki, a Halvor Egner Granerud był szósty, mieliśmy prawo oczekiwać, że lider Pucharu Świata w Nowy Rok rozpocznie kontratak i odrobi część strat do Norwega. Kubacki nie jest jednak maszyną. Mu też mogą zdarzyć się błędy, jak w pierwszej serii, gdy nie oddał idealnego skoku.

I tak gdyby oddał dwie świetne próby, na Norwega mogło być to za mało. Granerud przypomina teraz Kubackiego z samego początku sezonu, czyli jest nieosiągalny dla rywali. Skacze bardzo daleko niemal w każdych warunkach i jest bardzo blisko wygrania po raz pierwszy w karierze Turnieju Czterech Skoczni.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?

Co prawda mogą zdarzyć się dyskwalifikacje i zmienne warunki w Innsbrucku oraz Bischofshofen, ale wydaje się, że tylko ten pierwszy czynnik naprawdę może przeszkodzić Norwegowi. W zmiennych warunkach, o ile nie będą ekstremalne, Graneruda w takiej formie jak obecnie, też stać na daleki skoki i odparcie ataku Kubackiego, Żyły i Laniska.

Nawet jeśli Norweg wygra cały turniej i po drodze też konkursy w Innsbrucku oraz Bischofshofen, polscy kibice na pewno nie mają powodów do smutku. Co prawda piąte zwycięstwo naszego rodaka w Turnieju Czterech Skoczni na przestrzeni ostatnich siedmiu lat mocno oddaliło się, ale Biało-Czerwoni znów są w ścisłej czołówce, walczą aż o dwa miejsca na podium w całym turnieju, i przede wszystkim zapewniają olbrzymie emocje.

Gdyby przyszło nam do głowy smucić się po mniej udanym starcie w Ga-Pa niż oczekiwaliśmy, otwórzmy wtedy wyniki sprzed roku w Nowy Rok. Co w nich znajdziemy? 39. miejsce Dawida Kubackiego i 47. lokatę Kamila Stocha. Z kolei w turnieju najlepszy z Biało-Czerwonych, Piotr Żyła, zajmował wtedy 22. miejsce. Teraz Żyła jest trzeci, a jeszcze przed nim na 2. lokacie w turnieju jest Kubacki.

Prawda, że niebo a ziemia? Dlatego cieszmy się z tego co mamy, od początku tego sezonu - pod wodzą nowego trenera Thomasa Thurnbichlera, polscy skoczkowie znów należą do ścisłej czołówki i na każdy konkurs możemy czekać z uzasadnioną wiarą, iż "nasi" odegrają w nim pierwszoplanowe role.

Doceńmy zatem 3. miejsce w noworocznym konkursie Kubackiego, 6. pozycję Piotra Żyły, 9. lokatę Kamila Stocha i z pozytywnymi emocjami czekajmy na trzeci konkurs 71. Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku we wtorek 4 stycznia o godz. 13:30.

Szymon Łożyński, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Zmiana pozycji Kubackiego i Żyły. Sprawdź klasyfikację 71. TCS
Nie ma mocnych na Graneruda. Dalekie loty Kubackiego!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty