[tag=3208]
Dawid Kubacki[/tag] przyjechał do Ruki jako zdecydowany lider Pucharu Świata - po dwóch wygranych w Wiśle. Pytaniem było jednak to, czy przez trzy tygodnie zdoła utrzymać tak wysoki poziom. Tym bardziej, że zawodnicy przenieśli się na śnieg, a na dodatek do Ruki, gdzie zazwyczaj do rywalizacji wtrąca się wiatr.
W pierwszym treningowym skoku zaliczył dużą wpadkę, uzyskując tylko 100,5 metra. Zdecydowanie lepiej było w drugiej serii - 138 metrów dało mu siódmą lokatę. W trzeciej z kolei pofrunął na 126,5 metra (19. miejsce). Rozstrzał jest więc spory.
- To była typowa Ruka. Jak mi wyszło, to wiatr nie sprzyjał. To nie były takie skoki, jakich bym oczekiwał. Pojawiało się sporo spóźniania. To nie było to - przyznał, pytany przez dziennikarza Eurosportu.
- Jutro mamy kolejny dzień, więc przy starcie ta energia będzie i wszystko zadziała. Z grubsza mam czucie, co nie było tak, jak trzeba - dodał.
Kubacki nie miał zbyt dużo czasu na analizę. Sobotni konkurs rozpocznie się o godzinie 9:00, a wcześniej (7:30) rozegrane zostaną kwalifikacje.
Czytaj także:
- Rollercoaster w Ruce. Polacy bez błysku
- Wyciągnęli rękę do Niemców. Kulisy decyzji
ZOBACZ WIDEO: Nietypowa inauguracja i dłuższa przerwa. Co na to skoczkowie?