Niezwykła decyzja Marcina Prusa. „50 zjazdów przez trzy lata i nie opuściłem żadnego”

W tym artykule dowiesz się o:

Marcin Prus, mimo kariery siatkarskiej i mnóstwa kontuzji, ukończył studia. Dziś jest z tego dumny.

- Miałem epizod trzyletni na Politechnice Opolskiej, kiedy grałem, ale trudno jest chodzić na studia, gdy w głowie był przede wszystkim profesjonalizm siatkarski, a nie wiedza. Nie można złapać dwóch srok za jeden ogon, ale kiedy wielu ludzi chce ci pomóc, to należy taką szansę wykorzystać. To jest forma przestrzeżenia osób, które mają inną wizję na życie. Te papiery po prostu się kiedyś przydadzą. Bez nich nie byłoby studiów podyplomowych, jestem po pedagogice opiekuńczo-wychowawczej z pomocą społeczną na Akademii Pomorskiej w Słupsku. To przepiękny czas i forma udowodnienia, że można. Studia zawsze były celem, który wydawał się mrzonką, że jestem za stary, że niektórych rzeczy już nie da się zrobić. Okazuje się, że wybrałem chyba, z punktu widzenia logistycznego, najgorsze miejsce, jakie można wybrać. Studiowałem w Słupsku, a mieszkałem w Kędzierzynie. Ponad 50 zjazdów przez trzy lata i nie opuściłem żadnego.

Komentarze (0)