Druga w tabeli Aluron CMC Warta Zawiercie wciąż ma matematyczne szanse na zakończenie fazy zasadniczej PlusLigi na pozycji lidera. Przed startem 27. kolejki Jurajscy Rycerze tracili do ekipy JSW Jastrzębskiego Węgla pięć "oczek". Mecz z zamykającym tabelę Nowak-Mosty MKS-em Będzin wydawał się idealną okazją na dołożenie kompletu punktów do dorobku Warty.
Będący zdecydowanymi faworytami pojedynku zawiercianie fantastycznie weszli w mecz, już od samego początku pokazując siłę serwisu oraz ataku (9:3). Gospodarze błyszczeli formą, a ich prowadzenie rosło z akcji na akcję. MKS z kolei argumentów nie miał. Problemy w przyjęciu i duża ilość błędów w ofensywie nie pomagały w zdobywaniu punktów. Warta w efektownym stylu zdominowała rywali, wygrywając premierową partię do 11.
ZOBACZ WIDEO: Nowy format Ligi Mistrzów pomógł Polakom. "Koło ratunkowe"
W drugim secie kluczową rolę odgrywała zagrywka, lecz tym razem to nie gospodarze dominowali w tym elemencie. Odsłonę w imponującym stylu rozpoczął Brandon Koppers, popisując się aż czterema asami serwisowymi na otwarcie. Przyjmujący wyprowadził zespół z Będzina na prowadzenie 5:0.
Będzinianie swojej okazji na ugranie czegoś w drugiej partii nie zmarnowali. Po świetnym początku goście poszli za ciosem, cały czas wyróżniając się w polu serwisowym. Przyjęcie zawiercian legło w gruzach, a MKS konsekwentnie to wykorzystywał, powiększając prowadzenie (13:20). Wygraną beniaminka w secie przypieczętował atak Dominika Depowskiego.
Kolejna partia dla odmiany prezentowała więcej wyrównanej gry obu ekip. Jako pierwsi do ataku przystąpili jednak gospodarze (11:8). Zawiercianie powrócili do stabilnej i odrzucającej zagrywki, do tego dokładając także skuteczną grę w obronie i bloku. Warta utrzymywała delikatną zaliczkę przez większość seta, a w końcówce podkręciła tempo, triumfując 25:19 po uderzeniu Jurija Gladyra.
Czwarta partia przyniosła zdecydowanie najwięcej emocji. Z bardzo dobrej strony prezentowali się w nim przede wszystkim goście, mocno naciskając na faworyzowanych rywali. MKS miał przewagę na linii zagrywki i dobrze pracował na siatce. Liderem drużyny był świetnie dysponowany Brandon Koppers, którego uderzenia zapewniły ekipie z Będzina prowadzenie w końcówce (15:18).
Tie-break wisiał w powietrzu, ale Warta jeszcze potrafiła powalczyć. Zawiercianie z Jurijem Gladyrem w polu serwisowym odrobili straty, wyrównując wynik przy stanie 24:24. W decydujących akcjach jednak gospodarzom mocno dały się we znaki problemy ze skutecznością na lewym skrzydle. MKS świetnie to wykorzystał, wygrywając seta po ataku Depowskiego.
Warta Zawiercie miała w tym meczu dużo problemów, ale w decydującej partii nie pozostawiła rywalom złudzeń. Gospodarze szybko ustawili wynik mocną zagrywką, prowadząc 7:2 po asie Jurija Gladyra. W grze MKS-u z kolei widać było już trudy spotkania, które przekładały się na błędy. Jurajscy Rycerze zrobili swoje, zwyciężając odsłonę 15:5 i zarazem cały mecz.
Aluron CMC Warta Zawiercie - Nowak-Mosty MKS Będzin 3:2 (25:11, 17:25, 25:19, 26:28, 15:5)
Warta Zawiercie: Butryn, Tavares, Zniszczoł, Gladyr, Russell, Kwolek, Perry (libero) oraz Ensing, Nowosielski, Nasri, Markiewicz
MKS Będzin: Szwaradzki, Szpernalowski, Todua, Wójcik, Tadić, Koppers, Popiwczak (libero) oraz Maruszczyk, Depowski
MVP: Karol Butryn (Aluron CMC Warta Zawiercie)