ME siatkarek. Ferhat Akbas: Ćwierćfinał dla Polek jest już czymś normalnym

Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarek
Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarek

- Polki początkowo nie były efektowne ani efektywne, ale w końcu znalazły swój rytm - mówił Ferhat Akbas o meczu z Ukrainkami. Teraz czas na ćwierćfinał z Turcją, która eliminowała nasz zespół w ostatnich dwóch edycjach mistrzostw Europy.

Dominika Pawlik, WP SportoweFakty: Oglądał pan na żywo w Płowdiw mecz 1/8 finału Polska - Ukraina. Jak wrażenia?

Ferhat Akbas, trener Eczacibasi VitrA Stambuł: Mistrzostwa Europy taki typ turnieju, gdy po fazie grupowej każdy mecz jest bardzo ważny. Decyduje o dalszym być albo nie być w turnieju. Spotkanie to było więc ważne zarówno dla Polek, jak i Ukrainek. Na początku Polki nie grały zbyt efektownie ani efektywnie, zrobiło się nerwowo, z czasem jednak znalazły rytm i mogły odnieść zwycięstwo, co jest najważniejsze.

Jak na razie można ocenić w tym turnieju grę Biało-Czerwonych?

Zameldowanie się w ćwierćfinale dla Polek jest już czymś normalnym, wręcz można powiedzieć tradycją. Zobaczymy po ćwierćfinale, jak uda im się zdać ten egzamin. Wydaje mi się, że dopiero po tej fazie będzie można racjonalnie ocenić występ Biało-Czerwonych w mistrzostwach.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!

Teraz na polskie siatkarki czeka już Turcja. W ostatnich dniach pojawiły się niepokojące informacje, Miryam Boz otrzymała pozytywny wynik testu na COVID-19, a na treningu miała ucierpieć Meliha Ismailoglu. Czy to może źle wpłynąć na zespół w kolejnych wyzwaniach? 

Tureckie media już rozpisywały się problemach zdrowotnych. Mimo wszystko zawodniczki, sztab zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Mają doświadczenie, więc nie sądzę, żeby to miało duże znaczenie.

Podczas igrzysk olimpijskich wydawało się, że wylosowanie w ćwierćfinale Korei otworzy drogę po upragniony medal. Tymczasem dość niespodziewanie Turczynki przegrały 2:3. Czy to był duży cios? 

Mecz z Koreą jest już historią. Oczywiście będzie on pamiętany długo, bo Turcja dopiero po raz drugi grała na igrzyskach. To było wielkie wydarzenie, miliony ludzi śledziły kolejne spotkania tego zespołu. Nie zagraliśmy o medale, ale patrząc na to z perspektywy czasu, jest więcej pozytywów niż negatywów. Oczywiście nie ma medalu, było blisko, jednak to był tylko jeden mecz, nie byliśmy w gronie faworytów, a mimo to brakowało nam naprawdę niewiele.

Przejdźmy do wtorkowego ćwierćfinału ME 2021 siatkarek. Czy Ebrar Karakurt i Magdalena Stysiak są do siebie podobne?

Karakurt jest kluczową zawodniczką w ataku w reprezentacji. Gra bardzo agresywnie. Dużo zależy od jej postawy, ma lepsze i gorsze momenty, zależy od dnia. Potrafi być bardzo groźna. Często jest motorem napędowym drużyny. Stysiak jest jednak inną zawodniczką, bo jest spokojniejsza. Zachowuje więcej zimnej krwi. Też jest mocną atakującą. Obie zawodniczki są świetne do oglądania i są przyszłością światowej siatkówki.

Jakie słabe punkty ma reprezentacja Turcji?

Zacznijmy od tego, że Turcja jest mocną drużyną. Nie ma co prawda zbyt wielu zmian, bo ławka nie jest szczególnie szeroka. Nie wskażę raczej czysto taktycznych słabszych punktów, natomiast to zespół, który jest dość emocjonalny na boisku i ważne jest panowanie nad emocjami.

Spotkaliśmy się półtora roku temu w Apeldoorn, więc nie jestem zdziwiona, że jest pan też w Płowdiw. Skąd jednak pomysł, by jechać do Bułgarii, a nie na przykład od razu na finały do Belgradu?

Zaplanowałem ten wyjazd znacznie wcześniej. Chciałem spotkać się ze swoimi zawodniczkami z Eczacibasi, które występują na mistrzostwach w kadrze Turcji. Cały czas mamy kontakt, ale chciałem móc z nimi porozmawiać bezpośrednio. Miałem też okazję spotkać się z reprezentacją Polski, z kilkoma zawodniczkami mogłem współpracować w klubie. Znam przecież też sztab szkoleniowy, a Przemysław Kawka po mistrzostwach przylatuje do Stambułu i w Turcji będzie pełnić rolę asystenta.

Cieszyłbym się też na wyjazd na Final Four do Belgradu, ale mamy inne plany, jako klub. Zagramy w Legionowie w turnieju towarzyskim, więc zamiast do Serbii, polecę z drużyną do Polski. Cieszę się, bo po dwóch latach spędzonych w tym kraju mam mnóstwo wspomnień, ale także przyjaciół i liczę, że spotkam część z nich podczas turnieju. Uwielbiam Polskę, czułem się tam jak w domu, głównie dzięki temu, jak zostałem przyjęty.  Czuję świetną atmosferę wokół siatkówki, chcę, żeby również wszyscy z Eczacibasi mogli ją poczuć. To coś, czego mi teraz brakuje.

A czy któraś drużyna na mistrzostwach zaskoczyła pana szczególnie?

Największymi niespodziankami są oczywiście Szwedki i Francuzki. Chorwacja, Rumunia i Bułgaria mogły zajść dalej, a mimo to już odpadły, to jest zaskoczenie. Mimo wszystko od ćwierćfinałów zaczyna się to najciekawsze granie.

Czytaj też: 
ME siatkarek 2021. Z kim zmierzą się Polki na drodze do zdobycia tureckiego Araratu?
Mistrzostwa Europy siatkarek. Pościgi faworytek w ostatnim starciu o ćwierćfinał

Źródło artykułu: