Piotr Woźniak, WP SportoweFakty: Przegraliście inauguracyjne spotkanie o brązowy medal, a w rewanżu w pierwszym secie VERVA Warszawa Orlen Paliwa zbiła was wygrywając do 13. PGE Skra Bełchatów potrzebowała zostać postawiona pod ścianą, by zacząć grać swoje?
Michał Mieszko Gogol, trener PGE Skry Bełchatów: My cały sezon jesteśmy postawieni pod ścianą. Pierwszy set był jeszcze konsekwencją piątego seta w Bełchatowie. Jeżeli przegrywasz, prowadząc w tie-breaku 13:10, a później masz w górze dwa, trzy meczbole, to musi siedzieć w głowie zawodników. Możemy wiele sobie powiedzieć przed meczem, ale boisko pokazuje, że konsekwencje tej końcówki odczuwaliśmy do dzisiaj.
W trzech wygranych setach w hali Ursynów walka szła "na noże". Jest pan zadowolony z tego jak mentalnie wytrzymaliście trudy tego meczu?
Wygraliśmy też jeden bardzo ważny challenge w czwartym secie. To był zupełnie inny mecz niż pozostałe w tym sezonie, bo potrafiliśmy wrócić do gry. Zareagowaliśmy inaczej niż w wielu poprzednich spotkaniach. Pokazaliśmy dużo jakości i kolejny dobry mecz rozegrał Sawicki. Myślę, że dużo energii swoim wejściem wniósł też Norbi (Huber - przyp. red.). Od trzeciego seta zaczęliśmy też grać na większym luzie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie fotomontaż! Niesamowity popis gwiazdy NBA
Potraficie wygrywać sety z warszawianami do 11, ale też przegrać do 13. Jaką wersję PGE Skry Bełchatów zobaczymy w środę?
Czasu na odpoczynek jest mało, a to nie jest koniec rywalizacji. Musimy cały czas mieć się na baczności. W środę gramy o wszystko. To już ostatni mecz, więc musimy zagrać all in.
To jeden z niewielu pojedynków w tym sezonie z gatunku być albo nie być dla bełchatowian. Mecz w Warszawie rozgrywaliście pod podobną presją, co starcie z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w Lidze Mistrzów?
Nie. Balon presji u nas już pękł. W tej chwili gramy, by cieszyć się grą i zakończyć go w jak najlepszym zdrowiu. Nie ma z nami Taylora i Milana, choć jest tutaj szansa, że on akurat wróci na trzeci mecz. Myślę, że to będzie takie spotkanie, które będziemy chcieli wygrać sercem.
Taylor Sander nie zagra już do końca sezonu, poza składem jest też Milan Katić. Czy można już powiedzieć, że nauczyliście się radzić sobie bez swoich "asów"?
Graliśmy bez Taylora pół sezonu, raz lepiej raz gorzej. Później kontuzji nabawił się Milan i dlatego Amerykanin musiał z marszu wejść na boisko. Myślę, że to co oglądamy w wykonaniu Mikołaja Sawickiego to efekt jego ciężkiej pracy. Widać, że nabrał pewności siebie i też cała grupa bardzo mocno "dźwignęła" go i zrobił on postęp. To inny zawodnik niż na początku sezonu.
Czy biorąc pod uwagę to, co działo się z drużyną w trakcie sezonu i jak musieliście łatać luki zdrowotne, zdobycie brązowego medalu byłoby satysfakcjonującym rezultatem dla PGE Skry Bełchatów?
A co się działo? To jest moje pytanie, bo nie wszyscy wiedzą, co się działo, oceniają suche wyniki. Ludzie bardzo dużo mówią i wylało się na nas bardzo dużo pomyj. Nie każdy wie, co działo się w środku naszej drużyny. Widząc to co się wydarzyło myślę, że to trzecie miejsce byłoby zadowalające, bo to podtrzymanie tradycji i udział w Lidze Mistrzów w przyszłym roku. Do tego jednak jeszcze bardzo bardzo daleko.
Zobacz również:
ŁKS Commercecon Łódź wciąż w grze, medale wróciły do pudełek. Saad: Nie wymyślimy siatkówki od nowa
Vital Heynen komentuje zwolnienie z Perugii. Wiemy, jak trener kadry Polski pożegnał się z zawodnikami