Po raz pierwszy od 15 lat Zenit Kazań zakończył ligę bez zdobycia medalu. Zespół prowadzony przez Władimira Alekno nie awansował nawet do półfinału Superligi, wcześniej odpadając na etapie półfinałów z Ligi Mistrzów i Pucharu Rosji. Jedynym trofeum, które w tym sezonie wywalczył zespół Bartosza Bednorza jest Superpuchar kraju.
Polski przyjmujący raczej nie zaliczy tego sezonu do udanych. Spadło na niego dużo krytyki, nawet z ust samego trenera Alekno, który po jednym z meczów nazwał jego grę "obrzydliwą". Reprezentanta Polski w obronę wziął jednak Aleksander Butko, rozgrywający ekipy z Kazania.
- Chcę zabrać głos w obronie Bartosza Bednorza. Potencjalnie jest on bardzo silnym graczem. W początkowych kolejkach zaraz po przybyciu był naszym najlepszym zawodnikiem. Później różne czynniki zaczęły na niego negatywnie wpływać - mówi Butko w wywiadzie dla rosyjskiego Biznes Online Sport.
ZOBACZ WIDEO: Szef misji olimpijskiej Tokio 2020 o szczepieniach dla sportowców. "To ma dodać im pewności w przygotowaniach"
- Myślę, że nieco zszokowała go historia z Earvinem Ngapethem (przedstawiona w dalszej części tekstu przyp. red.). W pewnym momencie dotknął go też brak jego najbliższych. Osobliwością tego sezonu było to, że z powodu epidemii nie wszyscy obcokrajowcy byli w stanie sprowadzić do Rosji swoich bliskich - tłumaczy problemy Polaka rosyjski rozgrywający.
- Gdy wszyscy wracaliśmy do domu i mogliśmy odłączyć się od siatkówki z naszymi rodzinami, jemu ciągle doskwierały negatywne myśli, co doprowadziło do jego zamknięcia się. Kiedy trzeba było mu pomóc, wszyscy myśleli tylko o sobie. Do tego doszła pewna presja wysokiego kontraktu - dało się zauważyć, że oczekiwano od niego więcej. Po odejściu Wilfredo Leona wszyscy obcokrajowcy w Kazaniu porównywani są do niego. Ta cała sytuacja z pewnością go przydusiła - wyjaśnia siatkarz urodzony w Grodnie na Białorusi.
- Starał się na treningach, co przenosiło się na grę, ale gdy przytrafiała się seria błędów, załamywał się psychicznie. Oczywiście profesjonaliści powinni być w stanie radzić sobie ze stresem, ale nadal jesteśmy tylko ludźmi, każdy z własnym charakterem. Jestem przekonany, że przyszły sezon będzie dla niego znacznie lepszy. Chciałbym, aby skupił się na pracy, a nie na krytyce w jego kierunku - puentuje rozgrywający.
Ze słów mistrza olimpijskiego z Londynu wynika, że w tym sezonie w Zenicie atmosfera była daleka od najlepszej. - Myślę, że każdy w drużynie może mieć do kogoś o coś pretensje. W niektórych momentach nie byliśmy zespołem. To także moja wina, jako kapitana. To był najtrudniejszy sezon w mojej karierze. Nawet mając już 35 lat i duże doświadczenie, niektóre chwile były trudne do przetrwania - tłumaczy zawodnik.
- Najgorzej było na przełomie roku, przegraliśmy siedem meczów. Atmosfera była ciężka, wręcz przytłaczająca. Napięcie było takie, że powietrze można było kroić nożem. Wszyscy byli tym zmartwieni, przeżywaliśmy całą paletę uczuć - przytrafiały się napady złości, a chwilami nienawidziliśmy się i po prostu chcieliśmy zostać w domu. Jednocześnie presja z zewnątrz była olbrzymia - przyznaje kapitan Zenitu.
Na sytuację w zespole z pewnością wpływ miał samowolny wyjazd do Francji Earvina Ngapetha, który na kilkanaście dni odłączył się od drużyny po turnieju fazy grupowej Ligi Mistrzów w Berlinie w grudniu. - Konflikt w rzeczywistości wziął się z niczego, miał lekką nadwagę. Wściekł się, gdy mu to oznajmiono. Alekno był nieugięty, ale zawodnicy bronili Earvina, potrzebowaliśmy go - wspomina rozgrywający.
Dalej przyznaje jednak, że było to nieprofesjonalne. - Jeśli jesteś profesjonalistą, twoim obowiązkiem jest spełnienie wymagań dotyczących wagi. Jakim problemem jest schudnięcie 3 lub 4 kg? Cała ta historia to jedno wielkie nieporozumienie. Na początku sezonu był jednym z najlepszych, był otwarty i znaleźliśmy ze sobą dobry kontakt. Ludzie często patrzą tylko na zdobyte punkty, a nie zauważają ciężkiej pracy, jaką on wykonuje. Nie widzę innego gracza w lidze, który byłby w stanie robić takie rzeczy w obronie i asekuracji - przyznaje Butko, kontynuując: - Gdy wrócił, byliśmy już w kryzysie. Nie pomogło zdanie: "Chłopaki, przepraszam". Mechanizm został uszkodzony. Atmosfera była ciężka i pogarszała się po każdej porażce - kończy.
Rosyjski rozgrywający opuszcza Zenit i przenosi się do Kuzbassu Kemerowo. Zastąpi go Amerykanin Micah Christenson, z którym Bednorz dobrze zna się ze względu na wspólne występy w Modenie.
Czytaj również:
Tragedia w USA. Nie żyje siatkarka. Media: Zastrzelił ją mąż
Jastrzębianie rozpoczęli źle. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął Jurij Gladyr. Kolega powiedział, co zrobił