W pierwszym meczu pierwszej fazy play-off DPD IŁCapital Legionovia sprawiła nie lada niespodziankę, pokonując na wyjeździe faworyzowaną E.Leclerc Moya Radomkę Radom 3:1. Podopieczne Alessandro Chiappiniego wykonały duży krok w kierunku awansu do półfinału, ponieważ rywalizacja toczy się do dwóch zwycięstw. Drugie spotkanie zostanie rozegrane w najbliższą sobotę w Legionowie.
Kapitalna seria w drugim secie odwróciła losy meczu
Przyjezdne fatalnie rozpoczęły poniedziałkowe starcie, przegrywając w premierowej odsłonie bardzo dotkliwie, bo 15:25. W drugim secie traciły pięć punktów do rywalek (10:15), jednak zdobyły aż dziewięć "oczek" z rzędu przy serii zagrywek Alicji Grabki. To był moment zwrotny meczu. - Bardzo się cieszę, że tak potoczyło się to spotkanie. Jestem dumna ze swojej drużyny, że wróciłyśmy do gry po pierwszym, bardzo nieudanym secie w naszym wykonaniu. Same bardzo dobrze wiemy, jak trudny był dla nas ten mecz. Od drugiego seta prezentowałyśmy bardzo fajną siatkówkę, na dobrym poziomie - podkreśliła rozgrywająca.
Siatkarki E.Leclerc Moya Radomki miały olbrzymie problemy z przyjęciem serwisu 22-latki. Ona sama nie chciała przeceniać swojej roli, ale nie ukrywała, iż spektakularna seria bardzo pomogła jej i koleżankom uwierzyć we własne możliwości i wzmocnić pewność siebie. - Myślę, że to przełamanie było bardzo ważne, ponieważ przegrywałyśmy 10:15. Zdobyłyśmy kilka punktów z rzędu. Nie przyczyniłam się asami serwisowymi, po prostu chciałam wykonać jak najlepszą pracę dla swojego zespołu - skomentowała Grabka.
ZOBACZ WIDEO: Kamil Grosicki niezbędny w reprezentacji? "Straciliśmy szybkość na skrzydłach"
Legionowianki dobrze "czytały" uproszczoną grę rywalek
DPD IŁCapital Legionovia odrzuciła przeciwniczki od siatki, dzięki czemu łatwiej było przewidywać zamiary Pauliny Zaborowskiej. Większość piłek otrzymywała liderka miejscowych, Bruna Honorio Marques. Przyjezdne zablokowały ją siedem razy. - Nikt nie był zdziwiony tym, że Bruna dostawała najwięcej piłek, bo tak to wygląda przez cały sezon - stwierdziła rozgrywająca gości.
- Jest ona świetną zawodniczką ofensywną, gdybym grała z nią w jednym zespole, też bym ją jak najczęściej wykorzystywała. Jednak gdy rywalki są odrzucone od siatki, dużo łatwiej ustawiać szczelny, podwójny blok - kontynuowała Grabka.
Do wykonania jeszcze bardzo duży krok
W sobotę legionowianki mogą postawić kropkę nad "i", eliminując jednego z głównych kandydatów do medali w bieżącym sezonie TAURON Ligi. Byłaby to olbrzymia sensacja. Po rundzie zasadniczej drużyna spod Warszawy zajęła bowiem siódme miejsce w tabeli. - Nie będę ukrywać, że nikt w nas już w tym sezonie nie wierzył, nie ma się co oszukiwać, żebyśmy prezentowały dobry poziom - przyznała rozgrywająca.
- Usłyszałam jednak taką opinię, że z naszym trenerem szykujemy się na play-offy, w nich będzie zupełnie inaczej i wszystko może się zdarzyć. Zrobiłyśmy jeden kroczek, ale jeszcze przed nami długa droga. Od wtorku zapominamy o tym zwycięstwie i skupiamy się na przygotowaniach do sobotniego meczu - MVP zawodów studziła emocje i hurraoptymizm.
Czytaj także:
>> Aleksandra Lipska spełniła swoje marzenie sprzed roku. "Pomyślałam sobie, że fajnie byłoby zagrać w takim finale"
>> Prymuska jest coraz lepsza. Punkty, bloki, asy ćwierćfinałów Tauron Ligi