Zawodnicy Aluronu CMC Warty Zawiercie kapitalnie otworzyli półfinał Pucharu Polski. W premierowej partii ograli Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Jednak podopieczni Nikoli Grbicia w drugim oraz w trzecim secie okazali się zdecydowanie lepsi. W czwartej odsłonie kędzierzynianie prowadzili już 10:5 i zanosiło się, że wygrają 3:1. Zawiercianie byli jednak w stanie odwrócić losy partii.
- Pokazaliśmy siłę mentalną. Cieszę się, że świetnie zaprezentowaliśmy się pod względem psychicznym. Ta energia dużo dla nas znaczyła. Możemy być dumni, że zagraliśmy dobry mecz przeciwko najlepszej ekipie w Europie. Musimy teraz zapomnieć o tym starciu i przygotowywać się na ćwierćfinał fazy play-off - powiedział trener Aluronu CMC Igor Kolaković.
W tie-breaku ZAKSA pokazała, na co ją stać. Podopieczni Nikoli Grbicia wypracowali przewagę już na samym początku, co pozwoliło im na trochę spokojniejszą grę. Ostatecznie to oni awansowali do finału.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ukochana Cristiano Ronaldo pławi się w luksusach. Jacht, złota biżuteria...
- Szkoda, że rozpoczęliśmy tie-breaka od stanu 2:5. Gdybyśmy zachowali z nimi kontakt, to w końcówce dostalibyśmy swoje szanse. Sądzę, że ten mecz był naprawdę dobry, otwarty, ciekawy z obu stron. W niektórych momentach graliśmy blisko swojego maksimum, może nawet czasem to maksimum udało nam się osiągnąć. Przydarzyło nam się jednak kilka błędów w niewygodnych momentach, kiedy mogliśmy dogonić ZAKSĘ w drugim secie - przyznał szkoleniowiec.
- Jeśli patrzy się na wynik, to było blisko, przegraliśmy 2:3. Myślę, że swoją szansę wypuściliśmy z rąk w drugim secie. Dobrze go zaczęliśmy. Byliśmy świadomi, że jeśli będziemy grać dobrze przeciwko ZAKSIE, to nadarzą się okazje. Tak się stało w czwartej odsłonie. ZAKSA zaczęła prezentować się coraz gorzej, a my ich dogoniliśmy - dodał trener.
Zawodników Aluronu CMC Warty Zawiercie czeka teraz rywalizacja w fazie play-off PlusLigi. W ćwierćfinale zmierzą się z Jastrzębskim Węglem. To zawodnicy prowadzeni przez Andreę Gardiniego zdają się być faworytami tej rywalizacji.
- Jastrzębie to ekipa, która zasłużyła na to drugie miejsce w tabeli. Mają z tego powodu dużą przewagę nad nami. To faworyci tej rywalizacji, nie mówię tego tylko z kurtuazji. Będziemy się starali zrobić to, co w półfinale przeciwko ZAKSIE, czyli znaleźć swoją drogę, pokazać to, co potrafimy i poszukamy swojej szansy - ocenił Kolaković.
Zawodnicy z Zawiercia mają jednak argumenty, żeby rozstrzygnąć tę rywalizację na swoją korzyść. W lutowym starciu z Jastrzębskim Węglem to oni okazali się lepsi. Pokonali rywali 3:1.
- Dobrze, że ich wtedy pokonaliśmy. Być może oni będą trochę więcej o nas myśleć. Jednak ten ćwierćfinał PlusLigi nie będzie miał większego związku z tym naszym lutowym spotkaniem - wyjaśnił szkoleniowiec.
Czy to, co zaprezentowali w półfinale Pucharu Polski, wystarczy na pokonanie jastrzębian? - Być może będziemy musieli pokazać coś więcej w ćwierćfinale, żeby pokonać Jastrzębski Węgiel. Zwłaszcza przy takich piłkach, o których mówiłem wcześniej. W drugim secie popełniliśmy aż pięć błędów w ataku. W takim meczu to zdecydowanie zbyt wiele i w ćwierćfinale nie może się to powtórzyć - zakończył Igor Kolaković.
Czytaj więcej:
Puchar Polski. Finałowa porażka Jastrzebskiego Wegla w słabym stylu. "ZAKSA zagrała kilka razy lepiej"
Puchar Polski. Kamil Semeniuk brylował w Krakowie. 24-latek wyróżniony