W sobotnim półfinale Pucharu Polski zawodnicy Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle musieli sporo się natrudzić. Pokonali Aluron CMC Wartę Zawiercie dopiero po tie-breaku. Można było oczekiwać, że rywalizacja finałowa przeciwko Jastrzębskiemu Węglowi także będzie obfitowała w emocje.
Jednak poza drugą odsłoną kędzierzynianie mieli spotkanie pod kontrolą. Zawodnicy prowadzeni przez Nikolę Grbicia kapitalnie prezentowali się w ofensywie oraz świetnie czytali grę rywali. Zablokowali przeciwników aż 12 razy, co pozwoliło im wygrać bez straty seta.
- W sobotę nie graliśmy naszej najlepszej siatkówki i jesteśmy tego świadomi. Zawiercianie również pokazali się z bardzo dobrej strony. W niedzielę chcieliśmy zaprezentować się lepiej, co nam się udało. Byliśmy gotowi na finał. Wiemy, że Jastrzębie to bardzo silna drużyna, która bije się o trofea. Udało nam się zwyciężyć, to wspaniałe uczucie, jak zawsze - stwierdził rozgrywający ZAKSY Benjamin Toniutti.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ukochana Cristiano Ronaldo pławi się w luksusach. Jacht, złota biżuteria...
Ogromne znaczenie dla przebiegu spotkania miała końcówka drugiego seta. Jastrzębski Węgiel nawet przez moment prowadził. Zawodnicy prowadzeni przez Andreę Gardiniego nie wykorzystali jednak swoich szans. ZAKSA okazała się lepsza po grze na przewagi. Rozpędzeni kędzierzynianie w trzecim secie nie dali najmniejszych szans przeciwnikom.
- To był kluczowy moment, nasza wygrana w drugim secie. Losy spotkania mogłyby się inaczej potoczyć, gdyby było 1:1. Poczuliśmy się wtedy pewni siebie i bardzo dobrze zaczęliśmy trzeciego seta - ocenił siatkarz.
W sobotnim wywiadzie dla volleyball.it trener zespołu Nikola Grbić ocenił, że hala, w której został zorganizowany Final Four, nie jest odpowiednia na tak ważny turniej. Czy rozgrywający podziela zdanie szkoleniowca?
- Oczekiwania odnośnie organizacji siatkarskich wydarzeń w Polsce są duże. Nie sądzę, że ta sala jest dobra na turniej finałowy Pucharu Polski. Jeśli bym tak powiedział, to byłaby to bzdura. To nie jest odpowiednia hala na Final Four, nawet bez publiczności moglibyśmy zagrać w lepszym obiekcie. Te warunki były jednak takie same dla wszystkich i zdecydowanie ważniejsze było to, że przeszliśmy nad tym do porządku dziennego i wygraliśmy puchar - zakończył Benjamin Toniutti.
Kędzierzynianie nie mają jednak czasu na świętowanie. Już w czwartek zagrają na wyjeździe z Zenitem Kazań w półfinale Ligi Mistrzów. Mecz rozpocznie się o 17:00.
Czytaj więcej:
Puchar Polski. Kamil Semeniuk brylował w Krakowie. 24-latek wyróżniony
Puchar Polski. Łukasz Wiśniewski: Żal drugiego seta, ale nadal to tylko jeden set