Przed spotkaniem to gospodarzy można było uznać za faworytów tego spotkania. Na inaugurację sezonu katowiczanie pokonali na wyjeździe MKS Ślepsk Malow Suwałki bez straty seta. Z kolei Stal Nysa uległa we własnej hali Grupie Azoty ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle.
Początek spotkania przebiegał po myśli katowiczan. Prezentowali się oni pewniej w ataku i po kontrze wykorzystanej przez Jakuba Jarosza prowadzili trzema punktami. Przyjezdni błyskawicznie odpowiedzieli, as Zbigniewa Bartmana dał im remis. Później inicjatywę przejęli podopieczni Krzysztofa Stelmacha, którzy zbudowali dwupunktową zaliczkę. Zawodnicy GKS-u Katowice byli w stanie wyrównać i o losach premierowej partii zadecydowała nerwowa końcówka. W niej lepsi okazali się przyjezdni.
Rozpędzeni podopieczni Krzysztofa Stelmacha lepiej otworzyli także kolejną partię. Wykorzystali błędy przeciwników, co pozwoliło im zbudować przewagę (8:5). Na boisku po stronie GKS-u pojawił się Jakub Szymański, to jego zagrywki pozwoliły gospodarzom doprowadzić do remisu. W końcówce przebieg gry zdominowali jednak goście, którzy zaprezentowali się lepiej od rywali w każdym elemencie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Piotr Żyła znów tryska humorem. Pokazał kapitalny skok z Ga-Pa!
Niezrażeni porażką w dwóch poprzednich partiach katowiczanie kapitalnie otworzyli trzeciego seta. Nie zwalniali ręki w polu serwisowym, wykorzystywali swoje okazje w kontrze, dzięki czemu zbudowali czteropunktową zaliczkę. Świetnie prezentował się Emanuel Kohut, który wszedł na parkiet z kwadratu dla rezerwowych. As serwisowy Słowaka sprawił, że GKS prowadził już 13:6. Przyjezdni poprawili swoją grę, jednak różnica okazała się zbyt duża i ostatecznie set padł łupem GKS-u.
Początek kolejnej partii miał bardzo nerwowy przebieg, obie drużyny często kwestionowały decyzje sędziów. Lepiej wyszli na tym zawodnicy Stali, którzy prowadzili dwoma punktami. Gospodarze jednak szybko wyrównali za sprawą skutecznego bloku. Po jednej z akcji pod siatką zderzyli się Jakub Jarosz i Zbigniew Bartman. Ten drugi przez chwilę leżał na boisku, ale ostatecznie zdecydował się kontynuować grę. Seria kapitalnych zagrywek Kamila Kwasowskiego sprawiła, że podopieczni Grzegorza Słabego wygrywali 17:10. Katowiczanie nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa w tej partii i doprowadzili do tie-breaka. Po zakończeniu seta doszło do spięcia pod siatką zawodników obu drużyn.
Decydującą odsłonę spotkania minimalnie lepiej rozpoczęli goście, którzy wypracowali sobie dwupunktową zaliczkę. Katowiczanie zdołali doprowadzić do remisu za sprawą wygranej przepychanki na siatce przez Kamila Kwasowskiego. Gra toczyła się punkt za punkt, dopiero wykorzystana w końcówce dała gospodarzom dwie piłki meczowe. Spotkanie zakończył autowy atak Michała Filipa.
GKS Katowice - Stal Nysa 3:2 (23:25, 20:25, 25:21, 25:18, 15:12)
GKS: J. Nowakowski, Zniszczoł, Jarosz, Buchowski, Firlej, Kwasowski, Watten (libero) oraz Szymański, Kohut, Nowosielski, Ogórek (libero).
Stal: Komenda, Bartman, M'Baye, Lemański, Łapszyński, Filip, Ruciak (libero) oraz Zajder, Bućko, Ben Tara, Schamlewski, Szczurek, Dembiec (libero).
MVP: Jakub Jarosz (GKS).
Czytaj również:
Tauron Liga. E.Leclerc Moya Radomka - Polskie Przetwory Pałac: udana inauguracja radomianek
Jak oni to zrobili? Zwariowana historia triumfu polskich siatkarzy na MŚ 2014