Gdyby nie pandemia koronawirusa, polscy siatkarze odliczaliby już godziny do ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Tokio. Zamiast tego otrzymali sparing z Niemcami w hali wypełnionej tekturowymi awatarami.
Wcześniej podopieczni trenera Vitala Heynena brali udział w zgrupowaniach. - Jak już przyjeżdżamy, to szkoda marnować czas na "bajlando" i zabawę. Miło było się spotkać, ale jak wchodziliśmy na halę, to chcieliśmy zadbać o to, żeby prezentować poziom odpowiedni do tego, że gramy z flagą na piersi - powiedział Paweł Zatorski w rozmowie z Polsatem Sport.
Spotkanie z Niemcami rozpoczęło się dla Polaków nie najlepiej. Biało-Czerwoni podnieśli się jednak ze stanu 0:2 i zdołali rozstrzygnąć sparing na swoją korzyść. Mecz nie wzbudził jednak tak dużych emocji, jak pojedynki przy pełnych trybunach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Malwina Smarzek-Godek i jej nowe hobby
- Jednak mecz przy wyklejonych kibicach na trybunach nie był dla nas tak wielkim wydarzeniem, żeby liczyć każdy dzień do tego spotkania. Oczywiście to ogromna radość znaleźć się na boisku i zaprezentować się przed publicznością, która, mam nadzieję, była dość liczna przed telewizorami. Ciśnienie nie było tak ogromne, żebyśmy czekali i odliczali - skomentował libero polskiej kadry.
Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, igrzyska w Tokio odbędą się za rok. Polacy będą tam jednymi z faworytów do odniesienia zwycięstwa. - Odliczamy, zdecydowanie. Wszystkim nam się śni ten turniej. Czekajmy, miejmy nadzieję, że igrzyska się odbędą, że będziemy walczyli tam o sukcesy - zakończył Zatorski.
W czwartek (23 lipca) w Zielonej Górze odbędzie się drugi sparing z Niemcami. Początek tego spotkania zaplanowano na godz. 18:00. Mecz pokaże Polsat Sport, a tekstową relację live przeprowadzi portal WP SportoweFakty.
Czytaj także:
- Memoriał Huberta Wagnera przełożony o rok
- Konkretny plan na nadchodzące sparingi. "Każdy sobie pogra"
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)