Początek rozgrywek jest bardzo udany dla PGE Skry Bełchatów. Siatkarze Michała Gogola mają na swoim koncie tylko trzy porażki i zajmują drugie miejsce w PlusLidze. To dobra pozycja do ataku na Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle i obronę przed VERVĄ Warszawa Orlen Paliwa oraz Jastrzębskim Węglem. Wszystkie znaki na niebie wskazują, że to właśnie te cztery drużyny powalczą o medale.
W Bełchatowie już nikt nie pamięta o przegranej z Cuprum Lubin (2:3), która miała miejsce na początku listopada. Od tego czasu gra PGE Skry uległa dużej poprawie. - Myślę, że w ostatnim czasie zrobiliśmy krok do przodu pod względem mentalnym. W Olsztynie wyszliśmy na boisko naprawdę skoncentrowani i kontrolowaliśmy mecz. Fajnie, że tak to wyglądało - powiedział Grzegorz Łomacz.
Zobacz także: PlusLiga. MKS Ślepsk Malow - Trefl. Druga statuetka MVP w ciągu kilku ostatnich dni. Nicolas Szerszeń jest w gazie
Indykpol AZS Olsztyn w środę był kompletnie bezradny w starciu z wyżej notowanym rywalem (0:3). Łomacz zagrał znakomicie i to właśnie 32-letniego rozgrywającego wybrano najlepszym zawodnikiem meczu. - Cieszymy się z tego zwycięstwa. Uważam, że statuetka MVP należy się całemu zespołowi. Wszyscy zagraliśmy naprawdę dobrze. Olsztyn przecież nie jest łatwym terenem - dodał.
Drużyna ze stolicy Warmii i Mazur musiała sobie radzić bez Jana Hadravy, czyli najlepszego atakującego. Bełchatowianie mieli ułatwione zadanie. - To dla nich bardzo ważny zawodnik, ale każdy ma swoje problemy w tym sezonie. Siatkarze wypadają w różnych spotkaniach. My po prostu zawsze gramy o zwycięstwo i skład drużyny przeciwnej nie ma dla nas znaczenia - zakończył reprezentant Polski.
Zobacz także: PlusLiga. MKS Ślepsk Malow - Trefl. Gdańszczanie dali sobie wyrwać zwycięstwo z rąk. Michał Winiarski: To był mecz walki
ZOBACZ WIDEO: Bartosz Kwolek wspomina finały Ligi Narodów. "Zebraliśmy się jak chłopacy z SKS-u i dwa razy pokonaliśmy Brazylię"