Siatkówka. PlusLiga: dziesiąta wygrana Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Indykpol AZS Olsztyn rozbity

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Krzysztof Świderski / Na zdjęciu: siatkarze Grupy Azoty Zaksy Kędzierzyn-Koźle
PAP / Krzysztof Świderski / Na zdjęciu: siatkarze Grupy Azoty Zaksy Kędzierzyn-Koźle
zdjęcie autora artykułu

Siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w trwającym sezonie imponują formą. W sobotę podopieczni Nikoli Grbicia odnieśli dziesiąte zwycięstwo w rozgrywkach PlusLigi. Mistrzowie Polski w pokonanym polu pozostawili Indykpol AZS Olsztyn (3:1).

Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn z pierwszych dziesięciu spotkań PlusLigi wygrali siedem. Szósta lokata tego zespołu nie do końca odzwierciedla jednak potencjał drużyny. Po drodze ekipie ze stolicy Warmii i Mazur zdarzały się bowiem wstydliwe wpadki, za takie należy uznać pięciosetowy bój z Visłą Bydgoszcz czy porażkę po tie-breaku z MKS-em Będzin. Jaka jest rzeczywista siła zespołu, pokażą najbliższe mecze. Pierwszy, z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, zweryfikował podopiecznych Paolo Montagnaniego negatywnie.

Mistrzowie Polski w inauguracyjnej odsłonie długo nie potrafili dojść do głosu. Co prawda kilkakrotnie odskakiwali na jeden-dwa punkty, jednak przyjezdni za sprawą doskonałej dyspozycji Mateusza Miki i błędów po stronie rywali, potrafili utrzymywać kontakt. Dopiero w końcówce, as serwisowy Aleksandra Śliwki odebrał olsztynianom chęć do gry. Nie do zatrzymania w ofensywie był również Łukasz Wiśniewski, cichy bohater pierwszego seta, doskonale współpracujący z Benjaminem Toniuttim. Dobrze radził sobie także Arpad Baroti. Akademikom do skutecznego nawiązania walki zabrakło armat, zawiódł przede wszystkim Jan Hadrava.

Przebieg drugiej odsłony ustawił początek seta. Goście kompletnie nie radzili sobie w przyjęciu, rozpoczynając rywalizację od sześciopunktowej straty (8:2). Z biegiem czasu przebudził się Jan Hadrava, przypomnieli o sobie także Seyed Mohammad Mousavi Eraghi i Robbert Andringa, jednak to wystarczyło tylko do zniwelowania różnicy o połowę. Kolejne akcje należały już tylko i wyłącznie do mistrzów Polski, którzy zdemolowali rywali niemal rezerwowym składem. Obecność na placu gry Przemysława Stępnia, Adama Smolarczyka czy Sebastiana Wardy, w żaden sposób nie wpłynęła na jakość gry kędzierzynian.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: skandal podczas biegu. Klepnął dziennikarkę w pośladki

Tokio 2020. Kwalifikacje do igrzysk: rabaty na bilety dla Polaków. Niemcy liczą na wsparcie polskich fanów

PlusLiga: koniec czarnej serii Asseco Resovii Rzeszów. Pokonała MKS Będzin w meczu na dole tabeli

Przed trzecim setem, włoski szkoleniowiec ekipy gości dokonał wymiany składu. Na placu gry od początku pojawili się Tomasz Kowalski, Paweł Pietraszko i Wojciech Żaliński. Przebudził się także Seyed Mousavi, który nie tylko blokiem, ale również w ofensywie wspierał swój zespół. To wszystko sprawiło, że przez długi czas kędzierzynianie zmuszeni byli na nowo układać swoją grę. Odpowiedzialność za wynik na swoje barki próbowali brać Aleksander Śliwka i Kamil Semeniuk, jednak bez powodzenia. Ostatecznie bohaterem został Wojciech Żaliński, który w kluczowym momencie posłał na stronę rywali asa serwisowego. Jak się okazało, to był punkt na wagę pozostania w grze,

Ostatni set to popisowa gra mistrzów Polski, którzy podrażnieni przegraną partią najwyraźniej postanowili zakończyć mecz mocnym akcentem. W efekcie przyjezdni nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Grą kolegów doskonale kierował Beniamin Toniutti, nie zawodzili skrzydłowi i w efekcie już w połowie seta przewaga ZAKSY wzrosła do siedmiu punktów. Ciąg dalszy to właściwie dobijanie rywali. W rolach głównych wystąpili Arpad Baroti i Kamil Semeniuk. Sporo dobrego wniosła także zagrywka Łukasza Wiśniewskiego. Olsztynianie byli kompletnie bezradni i ostatecznie oddali partię praktycznie bez walki.   Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (25:21, 25:14, 23:25, 25:15)

ZAKSA: Toniutti, Wiśniewski, Śliwka, Semeniuk, Baroti, Smith, Zatorski (libero) oraz Warda, Stępień, Smolarczyk;

Indykpol AZS: Hadrava, Andringa, Woicki, Mika, Poręba, Mousavi, Żurek (libero) oraz Żaliński, Kowalski, Pietraszko, Kapica, Sokołowski, Zabłocki (libero).

MVP: Kamil Semeniuk (ZAKSA)

Źródło artykułu: