Oba zespoły przed tym spotkaniem legitymowały się bilansem 2-4 i stały przed szansą przeskoczenia na piąte miejsce w tabeli Ligi Siatkówki Kobiet w razie zwycięstwa. Przynajmniej na chwilę, dopóki pozostałe ekipy nie rozegrają swoich spotkań. Zarówno kaliszanki, jak i legionowianki w minioną środę doznały porażki w kolejce rozegranej awansem. Pierwsze przegrały u siebie z Grot Budowlanymi Łódź 1:3, zaś drugie uległy w Policach Grupie Azoty Chemikowi w trzech setach.
Czytaj też: Grupa Azoty Chemik Police lepszy od beniaminka. Wisła Warszawa zmusiła faworyta do wysiłku
DPD Legionovia do meczu w Kaliszu przystępowała bez francuskiej przyjmującej Julie Oliveiry Souzy. Jednak - jak zapewniają w klubie - jej uraz pleców nie jest groźny i nie będzie skutkował dłuższą pauzą. Z kolei po drugiej stronie siatki po raz kolejny w szóstce wybiegła Jovana Vesović. 32-letnia lewoskrzydłowa została sprowadzona w miejsce Ljubicy Kecman, która jest dopiero po operacji barku i potrzebuje jeszcze kilku tygodni rehabilitacji, by wrócić do pełni sprawności.
- Może to nie jest dziewczyna, która wyjdzie do wysokiej piłki i zaatakuje mocno nad blokiem tak, że nikt tej piłki nie podbije, ale na pewno potrafi grać w siatkówkę. Będziemy mieć z niej sporo pożytku, także na przyjęciu - tak o Vesović mówił trener Energi MKS-u, Jacek Pasiński na łamach portalu faktykaliskie.pl.
ZOBACZ WIDEO: Mateusz Borek dla WP SportoweFakty: Lewandowski udowodnił, że Niemiec nie musi zarabiać najwięcej [cała rozmowa]
Spotkanie rozpoczęło się świetnie dla gospodyń, które - tradycyjnie już - były niesione głośnym dopingiem licznie zgromadzonej publiczności w Kalisz Arenie. Od początku na lewym skrzydle aktywna była Hilary Hurley, której ataki dały prowadzenie gospodyniom 15:11. Ale tę przewagę miejscowe zdołały stracić i to w jednym ustawieniu. Wtedy rozpoczęły się emocje.
Ciężar ataku po stronie Novianek wzięła na siebie Magdalena Damaske. Przyjezdne zdołały uciec już na trzy punkty (21:18), ale wtedy na zagrywce po stronie kaliskiej ekipy pojawiła się rezerwowa Małgorzata Jasek, która zaliczyła taką serię, że gdy schodziła z pola serwisowego, jej zespół ponownie objął prowadzenie. Ale nie dało to spokojnego finiszu, bo DPD Legionovia broniła kolejne piłki setowe i doprowadziła do gry na przewagi. Tu jednak więcej zimnej krwi zachował zespół trenera Jacka Pasińskiego, który wygrał 27:25.
Zobacz także: Dwie statuetki MVP dla Joanny Pacak w trzy dni. "To tydzień mój i całej drużyny"
W drugiej części gry zaciętej walki było już zdecydowanie więcej, i to praktycznie od początku. Nie brakowało znakomitych obron i kontrataków. Przełomowy okazał się moment w okolicach, o których niedawno pisalibyśmy "druga przerwa techniczna". Znakomitą serią zagrywek popisała się inna kaliska środkowa Monika Ptak, która dała swojej ekipie kilkupunktowe prowadzenie (20:15), a później gra DPD Legionovii wyraźnie się posypała. Hurley z Jasek dołożyły kilka bloków i było już po secie, w którym Energa MKS wygrał 25:18.
Trzecia partia początkowo przebiegała pod dyktando siatkarek z Mazowsza, które wzmocniły blok i także zaczęły lepiej bronić. Pojawiło się też drugie skrzydło w postaci Juliette Fidon Lebleu, co stwarzało dużo więcej możliwości w ofensywie. Tym razem DPD Legionovia nie dała sobie wypuścić prowadzenia, choć dwie piłki setowe kaliszankom udało się obronić. Legionowiankom udało się przedłużyć spotkanie dzięki wygranej do 22.
Prawdziwa wymiana ciosów miała miejsce w secie numer cztery, w którym długo żadna z drużyn nie była w stanie uciec od rywala na więcej niż dwa punkty. Długo także trwała walka na kontry, bo obie ekipy broniły coraz większą liczbę piłek. Ze skutecznością akcji po obronie było już jednak różnie. Po raz kolejny w tym meczu to gospodynie lepiej punktowały w końcówkach. Asa dołożyła Monika Ptak, a jej koleżanki później jeszcze dwa punktowe bloki. Tym samym trzy punkty pozostały w Kaliszu.
W następnej serii gier DPD Legionovia zagra u siebie w derbach Mazowsza z E.Leclerc Radomką Radom, a Energa MKS Kalisz uda się na Dolny Śląsk, gdzie czekać je będzie starcie z drużyną #VolleyWrocław.
Energa MKS Kalisz - DPD Legionovia Legionowo 3:1 (27:25, 25:18, 22:25, 25:21)
Energa MKS: Reynolds, Wawrzyniak, Ptak, Centka, Helić, Vesović, Kulig (libero) oraz Jasek, Brzezińska, Rybak,, Miros, Budzoń, Łysiak (libero)
DPD Legionovia: Tokarska, Damaske, Strantzali, Fidon Lebleu, Łukasiik, Grabka, Lemańczyk (libero) oraz Karpińska, Adamek (libero).
MVP: Monika Ptak (Energa MKS).