PlusLiga. Cerrad Enea Czarni Radom - MKS Będzin. Jakub Bednaruk: Taki kalendarz jest morderczy

PAP / Radek Pietruszka / Na zdjęciu: Jakub Bednaruk
PAP / Radek Pietruszka / Na zdjęciu: Jakub Bednaruk

MKS Będzin przegrał z Cerradem Eneą i zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. - Gramy na wyjeździe, a dodatkowo na siedem pierwszych kolejek mamy sześć najlepszych zespołów zeszłego sezonu. Taki kalendarz jest morderczy - mówi Jakub Bednaruk.

W tym artykule dowiesz się o:

Siatkarze MKS-u Będzin przegrali piąte spotkanie z rzędu. Tym razem ulegli Cerradowi Enea Czarnym Radom 0:3, chociaż mogli pokusić się o wygranie chociaż seta. Po spotkaniu trener Jakub Bednaruk nie był zadowolony z postawy swoich zawodników. - Nie chodzi już o to, że to był najsłabszy mecz. Ja czułem, że jak gramy co 2-3 dni, cały czas jest na nas presja, bo przegrywamy i nie mamy czasu na trening, bo gramy, to przyjdzie kryzys. Miałem nadzieję, że przyjdzie później, a przyszedł w meczu z Czarnymi. Nie trzeba było specjalnie dużo, żeby grać z nimi na równo, ale zagraliśmy słabo i przede wszystkim bez waleczności - analizował przebieg wydarzeń na boisku.

Oprócz braku waleczności zabrakło też realizacji taktyki. - Pierwszego seta zagraliśmy zupełnie inaczej, niż zaplanowaliśmy. Daliśmy przez to szansę rywalowi, żeby zaczął grać. A potem już było ciężko zatrzymać Karola Butryna, który atakował we wszystkich kierunkach czy lepiej czytać Dejana Vincicia, który zaczął wszystko rozgrywać. Jestem może nie tyle zaniepokojony, co trochę mi głupio, że moi zawodnicy w poprzednich meczach bardzo mocno walczyli i schodziliśmy z boiska poharatani, chociaż po przegranej, a dzisiaj po prostu schodzimy i tyle -  przyznał szkoleniowiec drużyny z Zagłębia Dąbrowskiego.

Zresztą nawet jeżeli taktyka częściowo została zrealizowana, to jednak nie przyniosła pożądanych efektów. Będzinianie założyli, że będą celować serwisem głównie przyjmującego Czarnych, Wojciecha Włodarczyka. W rezultacie siatkarz przyjął 33 piłki na 51 w sumie, ale tylko 2 razy się pomylił i większość dograł pozytywnie.

ZOBACZ WIDEO: Artur Szalpuk: Na zakończenie padały mocne słowa, że będziemy za sobą tęsknić

- Włodarczyk zaskoczył nas swoim przyjęciem zagrywki, bo wydaje mi się, że w życiu tak nie przyjmował, jak w tym meczu. Naprawdę część naszych serwisów była niezła, celowanych w dobre miejsce, tam gdzie chcemy, a on to przyjmował w punkt i na to już nie znaleźliśmy rady - tłumaczył.

Terminarz rozgrywek nie jest litościwy w tym roku dla MKS-u, jednak trener nie chce usprawiedliwiać tym wyników zespołu. -  Granie co trzy dni jest ciężkie. Praktycznie nie ma nas teraz w domu, a jeszcze kolejne dwa mecze czekają nas na wyjeździe. Teraz na siedem pierwszych kolejek mamy sześć najlepszych zespołów zeszłego sezonu plus GKS Katowice, który sezon zakończył na ósmym miejscu. Takie ustawienie meczów jest mordercze dla takiej drużyny jak my, która potrzebuje jednego zwycięstwa, żeby się nakręcić. Nie jest to łatwe, chociaż w tym spotkaniu akurat po prostu zagraliśmy źle - powiedział szkoleniowiec.

Na pewno za to na poziom gry będzińskiego zespołu wpływ mają kłopoty ze zdrowiem jego podstawowych zawodników. - Cały czas liczę na Puryę Fayaziego, tylko na razie to wygląda tak, że on trenuje jeden dzień, a następnego go coś boli. W sumie przyjechał półtora tygodnia temu, a zrobił jeden poważny trening. Jeden, bo na razie nie mamy kiedy trenować, rano jest siłownia, potem wyjazd na mecz. Zdawałem sobie też sprawę z tego, że TJ Sanders może nam fizycznie nie wytrzymać i tak się stało. Wiemy też, że on nie może trenować na maksimum, bo musi chronić plecy. Musimy więc jakoś balansować, by te mecze wytrzymywał. Może w starciu z Jastrzębskim Węglem powinienem wyjść z Konradem Buczkiem, a jemu dać wolne? Ale nikt się nie spodziewał, że jastrzębianie zagrają taki rewelacyjny mecz przeciwko nam - zastanawiał się trener MKS-u.

Teraz przed zespołem z południa Polski konfrontacja z PGE Skrą Bełchatów. - Cieszyłem się, że trzymamy poziom, a w meczu z Czarnymi ten poziom spadł. Dobrze, że teraz będziemy mieć trzy normalne treningi, a potem jedziemy do Bełchatowa. Postaramy się "ukłuć" rywala - zapowiedział Jakub Bednaruk.

Czytaj także:
-> Siatkówka. PlusLiga. Trefl - Asseco Resovia. Wyjątkowy mecz dla Łukasza Kozuba. "W sporcie nie ma miejsca na sentymenty"
-> Siatkówka. Prezes zdradził kulisy upadku AZS-u Częstochowa. "Potrzebowałbym czerwonej plakietki SLD"

Źródło artykułu: